Przez trzy lata walczyli o to, by cieszyć się sobą jeszcze jeden dzień, jeszcze jeden tydzień, jeszcze jeden miesiąc...
Nigdy nie straciliśmy nadziei, do końca wierzyliśmy, że Staszek wyzdrowieje
Spędzili razem 16 lat.
Taka miłość się nie zdarza
Jestem szczęściarą, bo przeżyłam wielką, prawdziwą miłość. Ciągle wierzę, że jego odejście nie było ostatecznym kresem naszej miłości. Wierzę, że kiedyś się jeszcze spotkamy
Poznali się w Lublinie w 1986 roku. Staszek właśnie dołączył do Budki Suflera, z którą Urszula (posłuchaj!) miała nagrywać swoją kolejną płytę. Weszła do studia, rozejrzała się i po chwili widziała już tylko jego.
Od razu wiedziałam, że ten facet z gitarą jest mi przeznaczony. Jeśli nie spotkalibyśmy się w Budce Suflera, los i tak w końcu by nas ze sobą zetknął. Od dnia, kiedy go poznałam, inni mężczyźni przestali dla mnie istnieć

Oboje mieli za sobą nieudane związki. Staszek ujął Urszulę tym, że niezwykle ciepło mówił o swojej byłej żonie. To ją przekonało, że jest po prostu dobrym człowiekiem... Bez chwili wahania zdecydowali się być razem. Rok po ich pierwszym spotkaniu urodził się Piotrek, a oni postanowili odejść z Budki Suflera i założyli własny zespół. Ich Jumbo (sprawdź!) nie odniósł jednak sukcesu, o jakim marzyli.
Co z tego, że byłam gwiazdą, skoro w polskiej fonografii trwał zastój
Staszek namówił ją, by spróbowali szczęścia w Stanach Zjednoczonych. Wyjechali na cztery lata. W 1992 roku, podczas pobytu w Ameryce, wzięli ślub.
Przez wiele lat żyliśmy w wolnym związku, aż któregoś dnia przyszło nam do głowy, żeby się pobrać. Ten fakt absolutnie niczego w nas nie zmienił
Wrócili do Polski w 1994. Mieli pomysł na płytę, ale byli bez grosza. Urszula pogodziła się z tym, że nigdy już nie wróci na polskie sceny, ale - jak wspomina - Staszek nie odpuszczał.
Był jedyną osobą, która wierzyła, że nam się uda. Bez jego determinacji nie byłoby "Białej drogi", a później "Supernovej" i "Udaru
Trzymała go za rękę, gdy odchodził
Powrót Urszuli na szczyty list przebojów zbiegł się w czasie z początkiem choroby Staszka. Muzyk nagle potwornie schudł, nie był w stanie nic jeść, ciągle narzekał na silne bóle żołądka. Rozpoczęła się trzyletnia walka Urszuli o życie męża, wizyty u lekarzy, badania, operacje.
Staś był chory, więc i ja chorowałam. Myślenie: "Staszek choruje" zmieniłam na "My chorujemy". Zamieszkałam z nim w szpitalu, nasz świeżo wybudowany dom stał pusty. Wierzyłam, że lekarze zapanują nad chorobą
22 listopada 2001 roku Urszula, jak co dzień od wielu tygodni, siedziała przy łóżku męża w szpitalu Akademii Medycznej przy ul. Banacha w Warszawie. Do dziś pamięta, że w pewnej chwili złapała głęboki oddech, bo przeczuwała, że to już jest ten moment...

Trzymałam go za rękę. Nagle poczułam w sobie całą jego energię i już wiedziałam, że odszedł
Dopiero wieczorem, kilka godzin po tym, jak została wdową, Urszula poinformowała Piotra, że jego ojciec zmarł. "Przestał oddychać, ale jego serce jest z nami" - powiedziała synowi. Urna z prochami Staszka bardzo długo stała w sypialni w jej domu...
Dwa lata po śmierci Stanisława Zybowskiego Urszula wyszła za mąż za Tomasza Kujawskiego (zajmował się nagłośnieniem w jej zespole - przyp. red.), urodziła drugiego syna, Szymona. Twierdzi, że jest szczęśliwa, ale to nie znaczy, że zapomniała o pierwszym mężu. Ciągle czuje jego obecność! Wnuczka Marysia, która przyszła na świat w 2019 roku, ma ponoć oczy Staszka i uśmiecha się jak dziadek!
Gdybym mogła cofnąć czas, pewnie wiele bym w swoim życiu zmieniła. Ale wierzę, że jeśli dziś Staszek, patrząc z góry, ocenia mnie, to mówi: "Jest dobrze, mała. Tak trzymaj


Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie!***