Joannę Gałowską widzowie mogli zobaczyć w 9 edycji programu "MasterChef". Kobieta dostała się do szczęśliwej 12, zachwycając jurorów swoimi daniami i umiejętnością w kuchni. Niestety po przygodzie życia, Joannę dopadła rzeczywistość. Kobieta sama wychowuje 4-letniego syna i ma poważne problemy finansowe.
Uczestniczka "MasterChef" potrzebuje pomocy
24-latka postanowiła o pomoc zgłosić się do internautów, wykorzystują tym samym popularność zdobytą po programie. Okazuje się, że kobieta straciła główne źródło dochodu.
Oto nasz duet - czteroletni Oskar i jego samodzielna mama. Troszkę w życiu nam się pokomplikowało i do końca wakacji nie jestem w stanie podjąć pracy zarobkowej. Aktualnie bez środków do życia egzystujemy w mieszkaniu, w którym nie mamy prądu ani dostępu do ciepłej wody. W związku z tym szukamy miejsca, gdzie w zamian za opiekę nad domem, zwierzakami lub dziećmi, będziemy mogli przetrwać ten bardzo trudny czas. Wygranym losem na loterii byłaby możliwość wykonywania dodatkowych zajęć oraz za opłatą, abyśmy mieli środki na jedzenie - napisała na jednej z grup na Facebooku.
Więcej szczegółów opowiedziała podczas rozmowy w programie "Dzień Dobry TVN". Joanna razem z synem mieszka w mieszkaniu komunalnym znajdującym się w Zabrzu. Jednak kobieta musi niedługo opuścić lokal, tym samym zostając bez dachu nad głową.
Pisząc prośby, odwołania, za każdym razem otrzymywałam ten sam nakaz opuszczenia lokalu. W mieszkaniu jest instalacja elektryczna, która według fachowców zagraża życiu. Nie mając tytułu prawnego, spółdzielnia nie wykona remontu instalacji, a mnie samej nie stać na pokrycie kosztów nowych kabli, tym bardziej że nie wiem, ile będzie dane nam tutaj przebywać. Bojler ogrzewający wodę podpięty na starej instalacji niestety się spalił, a każde nowe urządzenie to ryzyko kolejnej straty - powiedziała.
Dodatkowo bardzo chce pozostać w tym mieszkaniu, bo w tym samym budynku mieszka jej babcia, którą się opiekuje.
Jest to osoba ubezwłasnowolniona, którą trzeba karmić, zmienić pampersy i 24 h na dobę sprawować opiekę. W styczniu zmarł mój dziadek, który dzielił z babcią opiekę nad moją ciocią. Blok nie jest przystosowany do osób niepełnosprawnych i każde wyjście babci do sklepu po niezbędne artykuły wymaga kogoś, kto w tym czasie zostanie z chorą Pamelą. Jako najbliższa rodzina jestem w stanie pomóc babci, będąc tak blisko.








