Plotkuje się, że aktorka zarobiła na reklamie produktu 300 tys. zł - donosi "Fakt". Za tę kwotę powie wszystko, nawet to, że jest... entuzjastką kartofli.
"Ziemniaki są pełne witamin i mikroelementów, a frytki to przecież głównie ziemniaki" - podkreśla na łamach tabloidu.
Jak gwiazda kina tłumaczy się z reklamy produktu spożywczego? Po pierwsze, miłość do frytek deklarowały już Marylin Monroe, Cameron Diaz, Jessica Biel, Rihanna.
Po drugie, artystka prowadziła restaurację, więc jest pewna, że zna się na jedzeniu, a wspieranie naturalnego produktu pozostaje w zgodzie z jej przekonaniami.
Po trzecie, frytki mogą stanowić składnik zbilansowanej diety i nie ma przeciwwskazań do jedzenia ich nawet kilka razy w tygodniu...
Co na to specjaliści do spraw żywienia? Kupujecie to?









