W „Pytaniu na śniadanie” były asystent Janusza Korwin-Mikkego, Karol Wilkosz i jego 18-letnia żona Wiktoria promowali konserwatywny model rodziny, oparty na niepracującej żonie, zajmującej się domem i dziećmi oraz głowie rodziny, czyli mężu.
Jak wyjaśniła prowadząca program Ida Nowakowska, skrót „Tradwives” pochodzi od angielskiego „traditional wives”, czyli „tradycyjne żony”, problem w tym, że przez cały czas trwania rozmowy na pasku informacyjnym był wyświetlany skrót „Tradewife”, kojarzący sie bardziej z handlem żonami czy kupowaniem żony.
"Pytanie na śniadanie" promuje "cnoty niewieście"
Związek Wiktorii i Karola Wilkoszów rozpoczął się 2 lata temu, gdy dziewczyna miała zaledwie 16 lat, a ówczesny asystent Korwin-Mikkego – 27. Karol Wilkosz nie przejął się oskarżeniami o grooming, czyli nawiązywanie więzi emocjonalnej z dzieckiem w celu seksualnego wykorzystania, zapewniając, że z seksem czekali do ślubu. Ceremonia odbyła się w listopadzie zeszłego roku, po uzyskaniu przez Wiktorię pełnoletności.
Karol Wilkosz zdążył już zasłynąć tradycyjnymi poglądami, którymi chętnie dzieli się w mediach społecznościowych. Jego zdaniem, za to, że mężczyźni nie chcą się żenić, odpowiadają „lewaczki”. Jak przekonywał na specjalnym nagraniu opublikowanym w internecie pod tytułem „Mężczyźni są singlami, bo kobiety są lewaczkami! – Czyli co jest nie tak z płcią piękną?":
Prawdziwych kobiet brak. Coraz mniej mamy kobiet, które są atrakcyjne dla konserwatystów. My konserwatyści chcemy być męscy, ale chcemy kobiecych kobiet. A wy panie, nie myślcie, że znajdziecie większe spełnienie w tym, co mówią wam feministki, bo nic wam nie zastąpi posiadania męża i dzieci, a mężczyznom nic nie zastąpi posiadania żony i dzieci.
Ambicją 18-letniej Wiktorii, jak sama z dumą ujawniła, jest spełnienie marzeń konserwatysty:
Ruch Tradycyjnych Żon polega na tym, że stawiamy rodzinę na pierwszym miejscu, czasami przed karierą, decydujemy się na rodzinę i tradycyjny podział ról, czyli mężczyzna pracujący zawodowo i kobieta, zajmująca się domem i w przyszłości dziećmi. Ja od zawsze chciałam mieć dużą rodzinę, tak marzyło mi się pięcioro dzieci i Karol też miał podobne pragnienia, również w naszej wierze jest to ważne, dlatego od razu nas to połączyło. Nie mieliśmy zbyt dużo kłótni na ten temat, bardziej to po prostu uzgodniliśmy i na razie nam się to sprawdza. Ja na razie jeszcze się uczę, do tego zajmuję się głównie obowiązkami domowymi, gotowaniem i tak dalej… Kiedy pojawią się w naszym związku dzieci, chciałabym się nimi zajmować na cały etat, a Karol będzie oczywiście będzie głową rodziny.
Jak się okazuje, Wiktoria zamierza w tym roku rozpocząć studia, jednak, przynajmniej na razie, nie planuje ich przerywać, gdy na świecie pojawią się dzieci, bo będzie studiować zdalnie. Na szczęście Karol jest tak wyrozumiały, że jak deklaruje, nie chce wykorzystywać żony do granic jej wytrzymałości. Jak zapewnia, istnieją uzasadnione sytuacje, gdy mężczyzna może pomagać w domu:
To nie jest tak, że jak są brudne talerze, albo trzeba zrobić śniadanie, to żona ma się tym zająć, a mężczyzna musi leżeć. Ja lubię gotować dla mojej żony, lubię jej nawet pomagać w sprzątaniu, oczywiście ona robi to o wiele lepiej. Czasem może się zdarzyć, że żona pracuje. Zwłaszcza jak nie ma dzieci, może pracować na pół etatu. Albo po prostu jest zmęczona. Wtedy mężczyzna może pomóc.
Obecna w studiu psycholożka próbowała delikatnie dać do zrozumienia, że „perspektywa może się zmienić”. Chyba o to nietrudno w przypadku licealistki, która weszła związek z dużo starszym mężczyzną, mając zaledwie 16 lat. Jak przekonywała psycholożka:
Warto nie zapominać o sobie. Warto rozwijać swoje pasje, zainteresowania, edukację, bo różnie w życiu bywa, tak żebyśmy mieli dużo zasobów, żeby radzić sobie w różnych sytuacjach
Nowakowska uznała jednak, że nie jest to aż tak konieczne, jak się wydaje ekspertce:
Myślę, że to jest w porządku, jeśli największym marzeniem jest bycie mamą i bycie żoną. Myślę, że to jest 10 etatów naraz.
Wiktoria, jak ujawniła, też nie przewiduje możliwości, żeby jej się perspektywa zmieniła. Jak zapewniła, spełnia się jako internetowa influencerka, zachęcając inne kobiety, by też uzależniły się od mężów:
Wiele osób uważa, że taka kobieta, która zostaje w domu, nie ma ambicji, albo się marnuje, a to nie jest prawda, bo może rozwijać swoje pasje jeszcze bardziej. Może się realizować jako matka na przykład. Mnie bardzo satysfakcjonuje praca w social mediach: robienie filmików, zdjęć…Lubię dzielić się swoim życiem.
Na pytanie, czy w razie, gdyby sytuacja zawodowa lub zdrowotna męża zmieniła się drastycznie, nie byłoby problemu z tym, że żona przejmie obowiązek utrzymania domu, Karolowi Wilkoszowi wymsknęło się:
Fajnie by było…Myślę, że to, że mężczyzna decyduje się być żywicielem rodziny, w pewnym sensie jest rekompensatą za kobiecą ofiarę. Bycie w ciąży, urodzenie dziecka, zajmowanie się nim to jest naprawdę ogromne poświęcenie dla kobiety. Fizyczne, często psychiczne, często też kariery.
Jak zapewnia Wiktoria:
Mogę iść do pracy, oczywiście. Jest pomoc rodziny, są oszczędności, więc naprawdę nie zostanę z niczym.
Jak myślicie, jak daleko jeszcze TVP się posunie w promowaniu „cnót niewieścich”?
Zobacz też:
Przyszła synowa "królowej życia" nagle zniknęła. Wiemy, co się stało
Królowa Elżbieta kończy 96 lat. Pałac opublikował urocze zdjęcie
Elon Musk: Mars nie dla mięczaków, ale... każdy może polecieć

***