Przypomnijmy, że kilka dni temu tygodnik "Wprost" opublikował sensacyjną rozmowę z pewną dziennikarką, która wyjawiła, że była molestowana w jednej ze stacji telewizyjnych.
"Mój oprawca robi karierę. Przeprowadza wywiady z najważniejszymi osobami w Polsce, ciągle kieruje dużym zespołem telewizyjnym.
Ja odeszłam ze stacji. Chcę zapomnieć o sprawie" - zdradziła kobieta.
W internecie od razu pojawiło się mnóstwo anonimowych komentarzy, które zaczęły sypać nazwiskami, a dokładniej jednym nazwiskiem.
Sprawa jest ponoć znana w mediach od dłuższego czasu.
Kilka dni temu pogodynka TVN oznajmiła, że "wie o kogo chodzi", ale nazwiska również nie podała.
Do słów swojej gadatliwej pracownicy odniósł się sam Edward Miszczak!
"Ja nie będę komentował plotek, ja nie znam faktów.
Jak będą fakty... jestem członkiem zarządu, więc na pewno mam w tej sprawie jakąś siłę i moc.
Ale jak będą fakty, to będziemy o nich mówić.
Bo Omenaa też nie mówi faktów, tylko insynuuje, że wszyscy coś wiedzą.
Na rynku królują same plotki.Wszyscy mówią, że to nie dotyczy ich stacji. A na jakiej podstawie?" - oznajmił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Miszczak.
Okazuje się, że szef programowy postanowił najwyraźniej coś z tą sprawą zrobić.
Do mediów trafiło właśnie oświadczenie stacji TVN, w którym poinformowano, że powołano w firmie niezależną komisję, której zadaniem będzie zweryfikowanie tych insynuacji!
