Reklama
Reklama

Trwa spór o spadek po gwieździe. Nie uwierzycie, o co poszło. Prawda wyszła na jaw

Ewa Demarczyk zmarła trzy lata temu, ale spór o spadek po niej trwa w najlepsze. Partner po artystce i jej siostra nie mogą dojść do porozumienia. Teraz poznaliśmy prawdę, mężczyzna, z którym Demarczyk spędziła ostatnie cztery dekady swojego życia, wyjawił ją, krytykując przekazy medialne.

Majątek Ewy Demarczyk dostał się w niepowołane ręce

Ewa Demarczyk zmarła w 2020 r. A powodem całego zamieszania wokół spadku jest brak testamentu. Ten w całości przypadł jej siostrze, z którą Demarczyk od lat nie utrzymywała z nią kontaktu.  

"To bardzo dla mnie przykre, bo w wyniku niezalegalizowania naszego związku jedynym spadkobiercą po śmierci Ewy stała się jej siostra Lucyna, a zatem na wiele decyzji nie mam już niestety wpływu. Według prawa stałem się osobą obcą, której odebrano szansę uhonorowania bliskiego, przez wiele lat kochanego Człowieka" - napisał na Facebooku w drugą rocznicę śmierci ukochanej wieloletni partner Ewy Demarczyk Paweł Rynkiewicz. 

Reklama

Potwierdził w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że mieli zamiar zalegalizować swój związek. Podobno wszystko dopięte już było na ostatni guzik, ślub miał się odbyć we wrześniu 2020 r.  

"Ewa niespodziewanie, nic tego nie zapowiadało, odeszła z tego świata do wieczności. Zostałem sam" - powiedział. 

Partner Demarczyk zaprzecza. W tle batalia w sądzie

Ostatnie lata życia Demarczyk spędziła w Wieliczce. Nie kontaktowała się z wieloma osobami. Żyła w odosobnieniu, a jedyną jej bliską osobą był jej partner właśnie.  

Paweł Rynkiewicz i Ewa Demarczyk nigdy nie wzięli ślubu. Stąd też całe zamieszanie - siostra artystki Lucyna jest przekonana, że to ona jest dziedziczką spadku po gwieździe, czyli nieruchomości, w której wspólnie żyli. I tak sprawa trafiła na wokandę.  

Prawda dotycząca tego, czego dotyczy proces, jest zgoła inna, niż podawały to media kilka dni temu. 

"Lucyna złożyła zawiadomienie o zaborze majątku − jest też oskarżycielem posiłkowym. Sprawa w toku − czekamy na kolejny termin rozprawy. Sprawa jest w sądzie karnym" - dodał. 

Co ciekawe Demarczyk z siostrą nie łączyły najbliższe relacje. Miały nie mieć ze sobą kontaktu przez dekady. "Ostatni kontakt Lucyny z Ewą był w 1987 r. Potwierdziła to w sądzie" - wyjawił Rynkiewicz. "Jej siostra nie miała z nią kontaktu przez co najmniej ostatnich 30 lat jej życia, co za tym idzie można by przypuszczać, że pani Lucyna mało przez ten czas o wrażliwości swojej siostry wiedziała" - stwierdził kilka miesięcy temu.    

Zobacz także:  

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Demarczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy