Reklama
Reklama

Trafi do więzienia za porwanie geja?!

Brytyjski piosenkarz Boy George w przyszłym miesiącu może trafić do więzienia za przykucie do ściany swojego norweskiego znajomego. W piątek sąd stwierdził, że było to bezprawne uwięzienie.

Sędzia David Radford, kiedy orzekał o winie byłego frontmana zespołu Culture Club, stwierdził, że wyrok "więzienia jest bardzo prawdopodobny".

"To, że pana poręczenie nadal obowiązuje, nie oznacza, że sprawa skończy się bez wyroku pozbawienia wolności. Nie chcę, żeby miał pan fałszywe oczekiwania" - powiedział sędzia.

George O'Dowd, jak brzmi jego prawdziwe nazwisko, nie przyznał się do uwięzienia w kwietniu ubiegłego roku w swoim mieszkaniu Auduna Carlsena. Powiedział policji, że zaprosił go do swojego domu po wspomaganej kokainą pornograficznej sesji fotograficznej, ponieważ podejrzewał, że Norweg ukradł z jego komputera zdjęcia.

Reklama

W trakcie śledztwa Carlsen zeznał, że piosenkarz przykuł go do ściany i bił go łańcuchem, bo był niezadowolony, że Norweg nie chciał spędzić z nim nocy. Według prawnika O'Dowda obrażenia, które przedstawił przed sądem Norweg pasowały do używanych przez niego akcesoriów sado-maso.

Boy George u szczytu sławy znalazł się w latach 80. dzięki swojemu wyjątkowemu głosowi i transseksualnemu wizerunkowi. Na listach przebojów znalazły się takiej przeboje Culture Club jak "Do You Really Want to Hurt Me?" czy "Karma Chameleon".

Artysta miał kłopoty z narkotykami. W 2006 roku został skazany w Nowym Jorku na roboty publiczne po tym, jak zgłosił fałszywe włamanie. Policjanci, którzy odpowiedzieli na wezwanie, znaleźli w jego mieszkaniu 13 torebek kokainy.

PAP/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy