Tomasz Schuchardt zwodził kobietę przez 8 lat. Dziś nie może bez niej żyć
Tomasz Schuchardt (39 l.), jeden z najbardziej rozchwytywanych obecnie polskich aktorów, bardzo długo walczył z nieśmiałością, która dosłownie go paraliżowała, oraz z wielką chęcią... brylowania w towarzystwie, z czym miał poważny problem. „Paradoks polega na tym, że jestem ekstrawertycznym introwertykiem” - twierdzi. Był czas, że aktor wstydził się tego, kim jest i skąd pochodzi.
Tomasz Schuchardt nie kryje, że do niedawna musiał korzystać z pomocy terapeuty, by – jak twierdzi – uświadomić sobie, kim naprawdę jest. Aktor miał problem z dwoistością swojej natury. Jak ujawnił w "Wysokich Obsasach":
„Uwielbiam spędzać czas w samotności, być z boku. Z drugiej strony jestem typem maskotki, klauna, czyli kimś, kto będąc wśród ludzi, nie znosi ciszy. Paradoks polega na tym, że jestem ekstrawertycznym introwertykiem, to znaczy, że na potrzeby pracy potrafię w swoich emocjach mocno pogrzebać, a potem w życiu uciekam w drugą stronę: pozostaję skryty i schowany” -
Aktor, który pracuje obecnie na planie ekranizacji "Lalki", gdzie gra Stanisława Wokulskiego, nie znosi czerwonych dywanów i celebryckich ścianek. Zamiast bywać na salonach, woli zajmować się 8-letnią córką.
„Blask fleszy to nie moja bajka. Są ludzie do tego stworzeni, ja mam z tym problem. Od paru lat przechodzę przemianę życiową i jeszcze nie poukładałem się ze sobą” - opowiadał w wywiadzie dla „Twojego Stylu”.
Aktor jest przekonany, że to, jaki jest, wynika z tego z jego pochodzenia. To, że wychował się na wsi, jeszcze niedawno było dla niego powodem do wstydu.
„Na wsi nie miałem dostępu do tej samej wiedzy co koledzy z miasta. Czułem wstyd i strach. Zamiast rzucić się w wir nauki, uciekałem w wygłupy, w tym byłem świetny. W szkole teatralnej, pytany, skąd jestem, odpowiadałem: z Gdańska. Wstyd oswajałem przez lata” - wspominał w cytowanym już wywiadzie.
Dopiero pod koniec studiów w krakowskiej szkole teatralnej Schuchardt zaczął przyznawać się do tego, że wychowywał się w popegeerowskiej wsi Sobowidz.
„Zacząłem głośno mówić, że jestem ze wsi. I poczułem ulgę. Mogłem tę wieś wreszcie odkopać, wyciągnąć dobre i złe doświadczenia, które mnie zbudowały” - wyznał dziennikarce „Twojego Stylu”.
Tomasz Schuchardt nie kryje, że wielką rolę w jego przemianie, nie tylko fizycznej, obejmującej zrzucenie blisko 50 kilogramów, ale też duchowej odegrała jego żona Kamila.
Aktorska para świętowała w tym roku 10. rocznicę ślubu i 18-lecie swego związku. Długo zwlekali z zalegalizowaniem go, bo chcieli mieć pewność, że naprawdę chcą spędzić ze sobą całe życie.
Poznali się w krakowskiej szkole teatralnej. Jak wspominała w wywiadzie dla "Pani" Kamila Kuboth-Schuchardt :
„Tomek był szefem 'fuksówki' w PWST, odgrywał na niej rolę Zeusa. Na głowie nosił wieniec laurowy, który dostał od nas, studentów pierwszego roku. Znał wszystkich w szkole, był lubiany. Urzekły mnie jego błękitne oczy”.
Kamila wciąż studiowała, gdy Tomasz obronił dyplom i wyjechał do Łodzi, gdzie dostał etat w Teatrze im. Jaracza.
„Jeździliśmy do siebie, tęskniliśmy. W końcu oboje otrzymaliśmy angaże w warszawskich teatrach” - opowiadała aktorka na łamach „Pani”.
„Udało się nam wziąć kredyt i kupiliśmy pierwsze w życiu mieszkanie” - dodał Tomasz Schuchardt.
Pytany, dlaczego aż osiem lat czekał, by stanąć u boku Kamili na ślubnym kobiercu, aktor twierdzi, że po prostu nie potrzebowali urzędowego potwierdzenia swojej miłości:
„Po ośmiu latach wspólnego życia stanęliśmy przed jedną z najważniejszych decyzji: idziemy razem przez życie jako mąż i żona czy każde rusza w swoją stronę? Uznaliśmy, że nie ma trzeciej drogi. Przeprowadziliśmy długą rozmowę i postanowiliśmy... pobyć bez siebie przez chwilę” - wyznał w rozmowie z „Panią”.
Wytrzymali bez siebie zaledwie tydzień.
„Okazało się, że musimy być razem, bo nie wyobrażamy już sobie życia bez siebie” - potwierdził aktor po latach.
Niedługo potem, 2 maja 2015 roku Kamila i Tomasz zostali małżeństwem. W styczniu 2017 roku na świat przyszła ich córka Antosia. Tomasz Schuchardt w niemal każdym wywiadzie mówi, że dzięki żonie bardzo się zmienił. Jak wspominał na łamach "Zwierciadła"
„Kiedyś szedłem po bandzie, żyłem grubo, ciągle między planem filmowym a imprezą. Kama tak naprawdę mnie uratowała”.
Źródła:
1. Wywiady z T. Schuchardtem: „Wysokie Obcasy” (wrzesień 2025), „Twój Styl” (maj 2024), „Zwierciadło” (styczeń 2025)
2. Wywiad z K. Kuboth-Schuchardt i T. Schuchardtem, „Pani” (luty 2019)
Zobacz też:
Gwiazdorska para rozpływała się nad swoją miłością. Niespodziewanie postanowili się rozstać
Gwiazdor "Wielkiej Wody" walczy z nadwagą. "Wszystko zaczęło się sypać"