Pozew rozwodowy wpłynął z inicjatywy małżonki aktora, która nie wytrzymała nerwowo romansu. Mąż Arciuch natomiast zapowiedział, że pod żadnym pozorem nie zgodzi się na rozstanie: "Bernard otwarcie mówi, że nie da jej rozwodu, jest wściekły na Tamarę i chce zrobić wszystko, by ona nie była znów wolna".
Tymczasem, jak donosi "Twoje Imperium", Tamara Arciuch wraz z 9-letnim synem Krzysztofem na dobre wyprowadziła się Trójmiasta i wynajęła trzypokojowy apartament na warszawskim Mokotowie. Nie chce wzbudzać sensacji swoją osobą. Nowi sąsiedzi twierdzą, że aktorka nie jest zainteresowana nawiązywaniem relacji z nimi...
"Pani Tamara nie jest uciążliwą sąsiadką. Tak, jakby jej nie było. Zjeżdża windą do garażu i wyjeżdża swoją toyotą poza osiedle. Nie wdaje się w żadne pogawędki" - mówią współmieszkańcy Arciuch w rozmowie z tygodnikiem. Sugerują również, że aktorka spodziewa się dziecka: "Po co jej ta konspiracja, skoro niedługo i tak nie będzie możliwe ukrycie już wyraźnie odmienionej figury...".
