Reklama
Reklama

Tak mieszka Monika Pyrek

Kiedy tyczkarka zajęta była treningami do "Tańca z gwiazdami", jej partner, Norbert Rokita, remontował ich szczecińskie mieszkanie.

"Zaprojektował wystrój z dekoratorką" - opowiada Pyrek na łamach "Twojego Imperium".

"Wszystko jest tak, jak chcieliśmy z narzeczonym. Ale choć Norbert przywiózł już tam trochę naszych rzeczy, na wykończenie musimy jeszcze trochę poczekać".

Mieszkanie, mimo że mieści się w poniemieckiej kamienicy z 1920 roku, urządzone będzie bardzo nowocześnie:

"Dużo otwartej przestrzeni, duże okna, żeby wpadało więcej światła i wysokie sufity, które uwielbiam" - tłumaczy.

O remoncie Monika nie wiedziała długo. W całości zaplanował go Norbert, nie informując jej o niczym. Jak mówi, nie chciał przeszkadzać i rozpraszać; miała to być niespodzianka.

Reklama

"Większość spraw, materiały, ekipy i meble załatwiałem przez Internet i na telefon, więc sporo ryzykowałem, ale już wiem że się opłaciło. Monika będzie zadowolona" - opowiadał.

"Na razie myśli, że nie mamy gdzie się w Szczecinie podziać. Stare mieszkanie wynajęliśmy, a to nowe - tak sądzi - jest w opłakanym stanie".

Wygrana w "Tańcu z gwiazdami" i nowe gniazdko zapewne poprawiły nastrój tyczkarki. Przyznała ona bowiem, że zanim znalazła się w programie, cierpiała na depresję:

"Zgodziłam się wystąpić po nieudanym sezonie sportowym, po kontuzji. Byłam przybita. Teraz jestem w o wiele lepszej kondycji psychicznej. (...) 'Taniec z gwiazdami' okazał się lekiem na całe zło".

Monika ma jeszcze jedno życzenie - chce trochę przytyć, bo jak mówi, "ma taką przypadłość, że chudnie":

"Jest to spowodowane chorą tarczycą. Gdy trenuję, utrzymuję stałą masę ciała. Ale jeśli tylko przestaję ćwiczyć, waga mi spada. Teraz też schudłam".

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: mieszkania gwiazd | Monika Pyrek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy