Syn sprawił Rodowicz wielką radość
Już nie musi latać samolotami, czego nie lubi. Po studiach w Londynie syn wrócił do domu.
Niemal każdy wolny weekend spędzała w Londynie. Bo Maryla Rodowicz (67 l.) martwiła się o najmłodszego syna Jędrka (25 l.), który nad Tamizą studiował medioznawstwo.
"Nie jest mu łatwo... W Londynie jest bardzo samotny. On nie zdobywa tak szybko kolegów. Jest nieśmiały i delikatny. Mimo że bardzo boję się latać, staram się jak najczęściej go odwiedzać" - opowiadała artystka jakiś czas temu.
Jednak niedawno Jędrek obronił pracę dyplomową. I choć najpierw planował, że to właśnie w Londynie rozpocznie pracę i będzie robił karierę, to ostatecznie zdecydował się wrócić do Polski.
A to dla Maryli chyba największe szczęście. Dlatego niemal natychmiast wraz z mężem Andrzejem Dużyńskim postanowili kupić mu mieszkanie.
"Chcieli, żeby miał łatwiejszy start. Wprawdzie mógł oczywiście mieszkać z nimi w Konstancinie, ale oboje zdają sobie sprawę, że po takim czasie odzwyczaił się od życia z rodzicami..." - mówi osoba współpracująca z Marylą.
Syn piosenkarki zaczyna życie na własny rachunek w Warszawie i coraz częściej pojawia się także na salonach. I to nie sam, a w towarzystwie Wiktorii Wejchert, córki zmarłego trzy lata temu Jana Wejcherta, założyciela spółki ITI.
Jednak w wypowiedziach na ten temat pani Maryla jest bardzo powściągliwa. "Znają się jeszcze z czasów liceum. Później - zupełnie nie mając o tym pojęcia - oboje studiowali w Londynie. Jednak spotkali się ponownie dopiero wtedy, kiedy oboje wrócili do Polski" - mówi piosenkarka.
Jędrek zaraz po powrocie często odwiedzał rodziców, a w Konstancinie po sąsiedzku mieszka także Wiktoria. Ich spotkania stały się coraz częstsze...
Maryla od dawna nie była tak szczęśliwa. Bardzo się cieszy z powrotu syna. Poza tym... od dawna powtarza, że chciałaby już być babcią. Jednak starsze dzieci nie dają jej nadziei.
Realizują swoje marzenia i pasje, nie myślą o zakładaniu rodziny. Dopiero Jędrek sprawił, że jego mama znów może o tym pomarzyć.
LM
nr 42/2012