Jeszcze nie tak dawno bawili się na placu zabaw na warszawskich Szczęśliwicach, które wybrali po przeprowadzce z rodzinnego Białegostoku. Ale czas płynie szybko i dziś syn Pawła Małaszyńskiego to już poważny 15-latek! Właśnie dostał rolę w najnowszym teledysku rockowego zespołu Cochise, w którym od wielu lat śpiewa jego tata (sprawdź!). Jak wypadł? Internauci są zachwyceni. W sieci pojawiły się nawet komentarze, że chłopiec jest podobny do młodego Dawida Podsiadły.
Początkowo Jeremi miał opory, by zagrać w klipie ojca, dziś jest szczęśliwy, że się odważył.
"Dobrze, że to zrobiłem. Jestem zadowolony z tego, co się wydarzyło" - mówi w wywiadzie. Podkreśla szczerze, że na co dzień lubi rocka, jednak za muzyką ojca nie przepada.
Sam Paweł Małaszyński pytany o relacje z synem, zaznacza, że od początku traktował Jeremiego jak kumpla, przyjaciela.
"Nigdy nie traktowałem go jak dziecko. Zawsze starałem się być bardzo szczery wobec niego i mówić o tym, co mnie boli. Chciałbym, by mówił mi, co jego boli, tak byśmy mogli znaleźć rozwiązanie, by to było obopólne. Nie lubię tajemnic zbytnio" - tłumaczy aktor, dodając, że stara się swoim dzieciom dawać dużo wolności i szanować ich decyzje.
Sprawdź tekst utworu "The Weeping Song" w serwisie Teksciory.pl!
Paweł i jego żona Joanna Chitruszko prócz Jeremiasza mają jeszcze córeczkę Leę (5 l.). Aktor nie zawsze był jednak zadowolony z siebie w roli ojca. Dlaczego?
"Kiedyś pracowałem bardzo dużo, więc teraz nadrabiam ten czas. Staram się poświęcać jak najwięcej uwagi dzieciom. Czasami Jeremiasz mówi, że nie może się doczekać, aż znów zacznę więcej pracować, bo wtedy dam jemu i jego siostrze spokój" - śmieje się aktor.
Mimo to ojciec i syn dogadują się wyśmienicie i trzymają sztamę. "Czasami się posprzeczamy, jak to bywa w każdej normalnej rodzinie, ale nie mamy problemów z dogadaniem się i najczęściej jest wszystko w porządku" - przyznaje syn aktora.
Zobacz również:
