5 kwietnia zmarł Krzysztof Krawczyk. Miał zaledwie 75 lat, jednak od pewnego czasu podupadał na zdrowiu. Nie mógł jednak pozwolić sobie na dłuższy odpoczynek, bo miał na utrzymaniu ponad 20 osób, z którymi nie był nawet spokrewniony.
Z pieniędzy zarobionych przez artystę korzystały między innymi trzy siostrzenice Ewy Krawczyk i ich rodziny. Schorowany piosenkarz kupił im mieszkania i zatrudnił je oraz ich mężów przy obsłudze koncertów. Jedynym członkiem rodziny, który nie dostał od Krzysztofa Krawczyka własnego mieszkania, ani pracy, był jego jedyny syn.
Jak ujawnia Krzysztof Igor junior (sprawdź!) w rozmowie z Plejadą, chociaż on, w przeciwieństwie do Ewy Krawczyk i jej siostrzenic, dysponuje talentem muzycznym, ojciec wolał wypełniać scenę członkami rodziny żony:
Pianista na scenie grał syna, córki siostry Ewy i Ewa, które nie mają słuchu muzycznego, robiły chórek z playbacku i dla mnie w ogóle nie było miejsca. Przecież również mógłbym być w tym chórku i występować z tatą. Wtedy te córki były bardzo aktywne, a teraz? Teraz nagle zniknęły, chociaż wcześniej zwracały się do mojego taty słowami "tatusiu". Uciekły. Widocznie teraz im się nie opłaca.
Jak twierdzi syn Krzysztofa Krawczyka, pod koniec życia taty, gdy siostrzenice Ewy Krawczyk zorientowały się, że źródełko wysycha, nagle się zdematerializowały:
Nie oceniam ich jako złych osób, po prostu w ten sposób zarabiały, ale dziwi mnie ich nagłe zniknięcie, zwłaszcza że tata wobec nich miał duży gest. Pamiętam, że na imieniny jedna z nich dostała samochód, Kasia w prezencie na wakacje dostała wyjazd do Ameryki, a ja? A ja nawet spotkania z tatą nie mogłem mieć. To był mój tata, a one przecież w ogóle nie były z nim spokrewnione, w ogóle.
Co się dzieje ze spadkiem po Krawczyku?
Krzysztof Cywnar, szef Studia Integracji w Łodzi, który opiekuje się synem zmarłego artysty, upatruje w tym winy Ewy Krawczyk. Jak sugeruje, zadbała ona o to, by troska o syna nie przeszkodziła Krzysztofowi Krawczykowi dbać finansowo o jej rodzinę, więc latami utrudniała ich kontakty.
W rozmowie z dziennikarzami programu „Uwaga” Krzysztof Igor junior potwierdził, że w ostatnich miesiącach życia ojca nie miał z nim żadnego kontaktu, ponieważ uniemożliwiała je Ewa Krawczyk. Po śmierci artysty stanowczo zaleciła pasierbowi rezygnację z wszelkich roszczeń dotyczących spadku po ojcu. Tę rozmowę przypłacił atakiem padaczki…
Cierpi na nią od dzieciństwa. W 1988 roku, w wyniku wypadku samochodowego, spowodowanego przez ojca, odniósł poważne obrażenia pnia mózgu. Jako jedynemu biologicznemy potomkowi Krzysztofa Krawczyka i to jeszcze z niepełnosprawnością, która uniemożliwia podjęcie pełnoetatowej pracy, przysługuje mu zachowek. Jednak, jak ustalił sąd w Zgierzu, gdzie toczy się sprawa spadkowa Krawczyków, istnieją dwa testamenty. Pierwszy, spisany w 2002 roku uwzględnia jedynego syna piosenkarza oraz Andrzeja Krawczyka, rodzonego brata artysty. Jak wyjaśnia Krzysztof junior:
Pierwszy testament był podyktowany przez tatę. Powiedział wtedy, jaką ma wolę i mówił, że to już istnieje w formie zapisanej. Że z Andrzejem (bratem Krzysztofa Krawczyka - przyp. red.) będziemy mieć wszystko na pół. I że będę zabezpieczony finansowo. To tata mówił i mnie, i Marianowi Lichtmanowi też. Tak było, gdy tata był w pełni świadomy i sprawny umysłowo.
Drugi, z datą 15 września 2020 roku całkowicie wyklucza syna artysty, czyniąc jedyną spadkobierczynią Ewę Krawczyk, chociaż nawet w takiej sytuacji Krzysztofowi Igorowi przysługuje zachowek w wysokości jednej trzeciej spadku. Jednak w świetle wątpliwości dotyczących stanu zdrowia Krzysztofa Krawczyka, sąd może uznać za obowiązujący wcześniejszy testament.
Jak ujawnił wieloletni przyjaciel zmarłego artysty, Marian Lichtman, są uzasadnione podejrzenia, że w schyłkowym okresie życia artysta cierpiał na chorobę Alzheimera, a to mogłoby sugerować, że podpisując drugi testament, nie miał pełnej świadomości swoich czynów. Krzysztof junior liczy na to, że sąd podejmie decyzję w miarę szybko, bo, jak twierdzi, macocha systematycznie uszczupla masę spadkową poprzez wyprowadzanie z niej majątku:
Różnica pomiędzy spadkiem a zachowkiem jest ogromna. Majątek jest upłynniany. Samochód sprzedano, pieniądze przelano na jakieś nieznane konto, dom w Grotnikach od 2002 r., czyli od czasu, gdy tata zaczął już nie kontaktować w pełni, należy do Ewy, tylko ona jest wpisana jako właścicielka. Spadek się więc drastycznie kurczy, ale trzeba pamiętać, że zachowek jest tylko jego ułamkiem. Ważne w tym wszystkim jest również to, że tantiemy wchodzą wyłącznie w skład spadku, a nie wchodzą w skład zachowku. W porównaniu do spadku, zachowek jest więc symbolicznym poklepaniem po plecach.
Zobacz też:
Anna Wendzikowska zdradziła, ile waży
Tori Spelling imprezuje na jachcie. Wrócił jej dobry humor?
Zwrot akcji na granicy. Łukaszenka podstawił autobusy






***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl








