Karol Strasburger zdobył się na szczere wyznanie
Karol Strasburger to prawdziwa legenda polskiego kina. Aktor, który swój debiut na ekranie zaliczył ponad pięć dekad, ma na swoim koncie wiele ról w kultowych już produkcjach. Do takich niewątpliwie należą "Noce i dnie" w reżyserii Jerzego Antczaka.
Wokół produkcji, w której główne role grali Jadwiga Barańska i Jerzy Bińczycki, przez lata zaroiło się od plotek i domysłów. Wiele komentarzy zebrała scena uchodząca dziś za jedną z najbardziej romantycznych w polskim kinie. Mowa tu oczywiście o momencie, kiedy to odziany w biały garnitur Józef Tolibowski (w tej roli właśnie Karol Strasburger) wchodzi do stawu, w którym zrywa przepiękne nenufary (lilie wodne). Wiązankę podarował oczywiście Barbarze Niechcić (granej przez Jadwigę Barańską).
Od premiery wspomnianego filmu minęło już czterdzieści lat. Przez ten czas nie brakowało głosów, że to właśnie gospodarz "Familiady" zainicjował odegraną przez siebie scenę. Teraz okazało się, że prawda jest zupełnie inna. Karol Strasburger nieoczekiwanie przerwał milczenie i potwierdził doniesienia.
Karol Strasburger potwierdził doniesienia. Jest inaczej niż ludzie myśleli
W jednym z ostatnich wywiadów Karol Strasburger raz na zawsze wyjaśnił kwestię kultowej już sceny z nenufarami. Okazuje się, że nie miał nic wspólnego z wymyślaniem tego scenariusza, sam go tylko odegrał.
"Nie ja to wymyśliłem. Jeśli ktoś był autorem tej sceny, to Jerzy Antczak, twórca całego filmu. Ja tę scenę po prostu zastałem. Ale reżyser dał mi jedno bardzo trudne zadanie: mam to wszystko zrobić tak, jak nikt na świecie. Czy mi się udało? Nie wiem, ale chyba tak, skoro ta scena przeszła do historii" - tłumaczył 78-latek w rozmowie z Faktem.
Zobacz także:
Uradowany Strasburger potwierdził doniesienia. Teraz życzy sobie jednego
Potwierdziły się doniesienia w sprawie przeszłości Strasburgera. Nagły zwrot akcji
Karol Strasburger znów ma powód do świętowania. Żona oficjalnie ogłosiła nowinę, płyną gratulacje








