Reklama
Reklama

Strasburger kategorycznie wyjaśnił, co dalej z "Familiadą". Nie ukrywa swojego stosunku do zmian w TVP

Pojawienie się nowej miotły w TVP sprawiło, że w zasadzie żadna z gwiazd stacji z minionych 8 lat nie może się czuć bezpieczna. Na Woronicza chodzą ponadto słuchy o likwidacji lub zmianach w szeregu najpopularniejszych programów. Co stanie dalej z "Familiadą"? Prowadzący show Karol Strasburger wyjawił, czy widzowie mogą się szykować do pożegnania z kultowym teleturniejem. Zabrał też głos na temat przetasowań w TVP.

Karol Strasburger to obok Tadeusza Sznuka jedna z absolutnych ikon Telewizji Polskiej i to pomimo faktu, że nigdy nie miał podpisanej umowy bezpośrednio ze spółką. Jest tak oczywiście głównie ze względu na funkcję prowadzącego "Familiady". Oparty na amerykańskim formacie teleturniej jest nadawany w TVP już niemal od 30 lat, a przez cały ten czas jego gospodarzem był właśnie 76-letni aktor. Wielu widzów w zasadzie nie wyobraża sobie ramówki publicznej stacji bez "Familiady", lecz losy programu w ostatnich tygodniach stanęły pod dużym znakiem zapytania.

Reklama

"Familiada" jest w TVP od 1994 roku. Co dalej z teleturniejem?

Od początku stycznia o "Familiadzie" zrobiło się wyjątkowo głośno i wyjątkowo nie stało się tak z powodu zabawnej wpadki któregoś z uczestników. Krążące po mediach plotki mówiły nawet o możliwym końcu show. Wewnątrz produkcji wybuchł poważny konflikt, a zmiana władzy na Woronicza wywołała tylko dalszy niepokój. Pogłoski stały się na tyle intensywne, że głos w sprawie postanowił zabrać sam Karol Strasburger. Prowadzący "Familiadę" poczuł się w obowiązku stonować panujące wśród widzów nastroje:

"Jestem spokojny. Program realizowany jest poza TVP. Podpisałem umowę z moim producentem, firmą Astro, na kolejny rok. 90 odcinków, co oznacza, że TVP wyraziła chęć zakupu kolejnych odcinków, a zarazem kontynuacji emisji" - zaznaczył w rozmowie z Plejadą.

Karol Strasburger komentuje zmiany w TVP. Mówi o etyce zawodowej

W ostatnim czasie w Polsce trwa dosyć zażarta dyskusja na temat zasadności tak gruntownych zmian w TVP i automatycznym skreślaniu osób za same przebywanie na Woronicza w minionych latach. Część osób uważa podobne ruchy za nieprofesjonalne, a w przypadku rezygnacji z usług będącej w ciąży Małgorzaty Tomaszewskiej wręcz nieetyczne. Swoje "trzy grosze" do tematu postanowił dorzucić też Karol Strasburger:

"Ludzie niezależnie od tego, kto staje na czele miejsca ich pracy, muszą pozostać profesjonalni, wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafią i ustalić przede wszystkim granice, gdzie prywatne sympatie polityczne i etyka zawodowa nie mają prawa wchodzić sobie w drogę. Mogę to porównać do orkiestry, (...) żaden z muzyków, który ma odmienne poglądy, nie ma prawa fałszować. Ma grać dobrze, jak dotąd, wykorzystując talent i doświadczenie! Ja jestem w takiej sytuacji, w której zawsze grałem czysto" - pochwalił się prezenter.

Strasburger w rozmowie z portalem podkreśla swoją niezależność, dzięki której był w stanie pracować przy programie bez względu na zmieniające się opcje zarządzające telewizją. Nie jest też jednoznacznie przeciwny zmianom. Uważa natomiast, że powinny one dotyczyć tylko osób pracujących na Woronicza nie ze względu na swoją fachowość a jedynie przekonania:

"Jestem za fachowością i zawodowstwem. Za brakiem obecności na wizji osób z nadmierną egzaltacją i krzykliwością. (...) Nie ma nic gorszego, jeżeli człowiek nie ma swojego zdania, dekalogu określonych wartości, szacunku do siebie ani potencjału. Ważne, by nie pozwolić sobie na przynależność do grup "trzymających władzę" tylko dla osiągnięcia korzyści finansowych" - podsumował Strasburger.

Zobacz też:

Tak mieszkają Karol Strasburger z żoną. Urokliwy dom pod Warszawą

Te momenty przeszły do historii telewizji. Najsłynniejsze wpadki z "Familiady"

Korwin-Piotrowska ostro o zmianach w TVP. Nie gryzła się w język

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karol Strasburger | Familiada | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama