Grażyna Strachota w niemal każdym wywiadzie mówi, że bycie żoną mężczyzny, który świata nie widzi poza piłką nożną, nie jest łatwe. Wychodząc za Dariusza Szpakowskiego, nie spodziewała się, że będzie go widywała w domu jedynie od czasu do czasu.
Nie było go przy niej nawet wtedy, gdy rodziła najpierw Julię, potem Gabrysię.
"On w tym czasie komentował mecze odbywające się gdzieś na drugim końcu świata" - wspominała w rozmowie z "Echem Dnia".
Szpakowski nie chciał zawracać sobie nią głowy, bo myślał, że jest mężatką
Gdy zimą 1988 roku Grażyna Strachota i Dariusz Szpakowski po raz pierwszy stanęli twarzą w twarz w kolejce do wyciągu narciarskiego na Kasprowy Wierch, on był już popularnym sprawozdawcą sportowym specjalizującym się w komentowaniu meczów piłkarskich, a ona młodą aktorką z kilkoma świetnymi rolami na koncie i z szansą na zrobienie wielkiej kariery.
Bardzo chciał mnie poderwać, ale dałam mu kosza, żeby nie myślał, że jak pracuje w telewizji, to absolutnie wszystko mu wolno
Nie przypuszczała, że Dariusz Szpakowski jest jej fanem, a na "Brelu" w Teatrze Ateneum, w którym grała jedną z głównych ról, był kilka razy. "Zobaczyłem ją na scenie i pomyślałem, że jest piękna, ale pewnie ma męża, dzieci, więc nie ma co zawracać sobie głowy. Ale wtedy, pod Kasprowym, nie poznałem jej" - opowiadał dziennikarz na łamach "Pani".
Kiedy dotarli na szczyt, Dariusz od razu zauważył, że jego nowa znajoma niespecjalnie radzi sobie na stoku.
"Podjechałem do niej zapytać, czy mogę w czymś pomóc. I dopiero wtedy rozpoznałem w niej dziewczynę z 'Brela', którą podziwiałem w teatrze" - wyznał po latach.
By odwdzięczyć się za lekcję jazdy na nartach, Grażyna zaprosiła go na kolację. Poszli do przytulnej zakopiańskiej restauracji, przegadali całą noc i zakochali się w sobie.
Ponad 200 wieczorów w roku spędzała bez męża
Pobrali się w 1992 roku. Rok później na świecie pojawiła się Julia. Grażyna Strachota zdecydowała się zawiesić aktorską karierę. Wspólnie podjęli decyzję, że Dariusz będzie zarabiał na utrzymanie domu, a ona poświęci się wychowywaniu dziecka.
"Taki podział obowiązków uznaliśmy za najlepszy dla naszej rodziny" - opowiadał dziennikarz w rozmowie z "Panią".
Aktorka nie spodziewała się, że jej męża praktycznie nigdy nie będzie w domu. "Nie odebrałem nawet żony ze szpitala, gdy urodziła naszą pierwszą córkę, czego do dziś nie może mi wybaczyć" - wyznał "Pani", dodając, że kiedy sześć lat później miała urodzić się ich druga córka, też musiał pracować.
"W przerwie meczu zadzwoniłem do żony i dowiedziałem się, że już jest po wszystkim" - wspominał.
Kiedy Julia i Gabriela były już nastolatkami, ich ojciec zrobił rachunek sumienia i obliczył, że w ciągu roku nie ma go przy nich i przy żonie prawie siedem miesięcy.
Grażyna Strachota nigdy nie przyzwyczaiła się do spędzania wieczorów bez męża. Miała do niego pretensje, że za dużo pracuje, że bierze na swoje barki zbyt wiele obowiązków. Wiedziała, że kocha piłkę, ale chciała, by ją jednak kochał bardziej.
Nauczyłam się być sama... Najszczęśliwsza jestem jednak, gdy wszyscy domownicy są w komplecie
Jest szczęśliwa i niczego nie żałuje
Na scenę i przed kamerę Grażyna Strachota wróciła, dopiero gdy jej młodsza córka poszła do przedszkola. Dostała wtedy ofertę dołączenia do obsady serialu "Złotopolscy" i bez wahania przyjęła rolę Marity. Tym razem to Dariusz nie był zachwycony, że wieczorami zostaje w domu sam. Z drugiej strony cieszył się, że kariera jego ukochanej nabrała tempa.
"Widok szczęśliwej żony sprawiał, że i ja czułem się szczęśliwy" - stwierdził po latach na łamach "Pani".
Grażyna Strachota nie kryje, że miłość męża do piłki nożnej kosztowała ją wiele wyrzeczeń i wiele łez. Dziś mówi, że niczego nie żałuje, bo dostała przecież od losu cudownego mężczyznę, który sprawił, że po prostu jest szczęśliwa.
Córki państwa Szpakowskich opuściły już rodzinne gniazdo i świetnie radzą sobie w życiu - Julia jest specjalistką PR, Gabriela pracuje jako producentka.
Lada moment do księgarń trafi książka "Wita państwa Dariusz Szpakowski. Autobiografia". Ciekawe, czy dowiemy się z niej całej prawdy o małżeństwie komentatora i aktorki.








