Reklama
Reklama

Stanisław Jasiukiewicz był o krok od wielkiej sławy. Wtedy dowiedział się, że umiera

Stanisław Jasiukiewicz zapisał się w historii polskiej kinematografii wieloma wybitnymi rolami drugoplanowymi - widzowie pamiętają go m.in. jako ojca Janka Kosa w „Czterech pancernych i psie”, przeora Kordeckiego w „Potopie” czy Władysława Tarkowskiego w „W pustyni i w puszczy”. Aktor latami czekał na rolę życia. Gdy w końcu mu ją zaproponowano, był zmuszony odmówić jej przyjęcia. Niewiele osób wie, że to on miał zagrać Bogumiła Niechcica w nominowanych do Oscara „Nocach i dniach”.

Dopiero niedawno reżyser "Nocy i dni" - Jerzy Antczak - zdradził, że kompletując w 1972 roku obsadę do swego najsłynniejszego filmu, rolę Niechcica zaproponował Stanisławowi Jasiukiewiczowi. W tamtej chwili innych kandydatów nie brał pod uwagę: "Jasiukiewicz jak nikt inny potrafił przekazać tragizm granych przez siebie postaci. Tylko ktoś taki mógł zagrać Bogumiła" - wyznał Antczak na kartach książki "Jak ja ich kochałem", wspominając pracę nad swym oscarowym dziełem. Niestety, temu pomysłowi nie było dane się ziścić.

Reklama

Stanisław Jasiukiewicz grał w "Potopie", gdy usłyszał diagnozę. Był na skraju życia i śmierci

Stanisław Jasiukiewicz był jednym z ulubionych aktorów Jerzego Antczaka i jego żony, aktorki Jadwigi Barańskiej. Pracowali razem na planie kilku spektakli Teatru Telewizji oraz filmu "Hrabina Cosel": "Ceniono go za koleżeństwo, otwartość, urok osobisty i profesjonalizm" - napisał o gwiazdorze reżyser w autobiografii.

Jasiukiewicz kończył zdjęcia do "Potopu", gdy dostał ofertę zagrania w "Nocach i dniach". Rola w ekranizacji powieści Marii Dąbrowskiej miała być pierwszą główną rolę filmową w jego karierze.
Niestety, zanim jeszcze na planie "Potopu" padł ostatni klaps, u aktora zdiagnozowano straszną chorobę. Rak trzustki uniemożliwił mu nawet zakończenie pracy nad rolą Kordeckiego (nie dożył postsynchronów, więc głos musiał podłożyć za niego inny aktor, Zygmunt Maciejewski).

Gdy Jerzy Antczak zaprosił go do udziału w swoim filmie, Jasiukiewicz wiedział już, że umiera. Odmówił przyjęcia roli Niechcica. Zaskoczony reżyser początkowo nie mógł zrozumieć, dlaczego aktor całe życie czekający na główną rolę filmową teraz - gdy wreszcie ją dostał - nie chce jej przyjąć

Jasiukiewicz: Lojalność kazała mu ustrzec Antczaka przed katastrofą

Jerzy Antczak z tego powodu wprost zapytał Stanisława o powód odmowy. Odpowiedź Jasiukiewicza do dziś robi na nim wrażenie: "Niezwykła prawość i lojalność kazały mu ustrzec mnie przed katastrofą, bo przecież mógłby odejść w czasie realizacji filmu" - stwierdził reżyser "Nocy i dni" w autobiografii.

Bogumiła zagrał Jerzy Bińczycki, który - jak się okazało - był wręcz stworzony do tej roli. Stanisław Jasiukiewicz bardzo żałował, że musiał odrzucić propozycję Antczaka. Wiedział, że Bogumił Niechcic to postać kluczowa, która praktycznie nie schodzi z ekranu. Wiedział jednak, że nie będzie w stanie przez ponad 500 dni zdjęciowych (tyle zaplanował reżyser) pracować od świtu do nocy.

Bardzo jednak chciał choć raz pojawić się na planie. Pewnego dnia Jerzy Antczak zaprosił go jako gościa: "Podczas kręcenia ślubu Bogumiła i Barbary Staś przyszedł do kościoła wizytek. Stał cicho w nawie bocznej i płakał. Pamiętam, jak łzy płynęły mu po policzkach" - wspominał reżyser na kartach "Jak ja ich kochałem".

Stanisław Jasiukiewicz nie doczekał premiery ani "Potopu" ani pierwszego pokazu "Nocy i dni". Aktor zmarł w wieku 52 lat 27 czerwca 1973 roku. Zdjęcia do filmu Antczaka zakończyły się dopiero kilka miesięcy później.

Zobacz też:

Źródła:

  1. Książka J. Antczaka "Jak ja ich kochałem", wyd. 2020.
  2. Książka J. Antczaka "Noce i dnie mojego życia", wyd. 2015.
  3. Artykuł "Mistrzowie drugiego planu: Stanisław Jasiukiewicz", "Retro" nr 2/2021.
  4. Artykuł "Przeor w obrączce?", "Dobry Tydzień", czerwiec 2022.
Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama