Po 11. gali rozdania Węży, która odbyła się 13 kwietnia w warszawskim Teatrze IMKA, stan-uper Mateusz Szelest jest na ustach wszystkich. Chyba jednak nie o taką sławę mu chodziło. Szelestowi zaledwie jeden wieczór wystarczył, by zaistnieć w świadomości Polaków jako synonim obciachu. Poszło o denną uwagę na temat, nominowanej do Węża w kategorii najbardziej żenującej, sceny gwałtu na knurze w „Weselu” Wojciecha Smarzowskiego.
Szelest porównał tę scenę do seksu z Dorotą Wellman, a gdy publiczność zareagowała chłodem, pomyślał, że nie zrozumiała jego „żartu” i pogrążył się jeszcze bardziej:
Chodzi mi o ten gwałt świni, tak.
Stand-uper przeprasza Dorotę Wellman
Cóż, mógł się lepiej przygotować do występu. Gdyby to zrobił, wiedziałby, z jakim odbiorem spotykał się choćby Rafał Ziemkiewicz, który, unikając merytorycznej dyskusji z Wellman, z upodobaniem wygłaszał uwagi pod adresem jej wyglądu, chociaż, jak ujawniła sama Dorota, jest on wynikiem problemów zdrowotnych. W końcu Ziemkiewicz zrozumiał, że popyt na kpiny z choroby jest w Polsce niewielki, a bidaj żaden i przestał to robić.
Kiedy zaś niejaki Jacek Piekara napisał Dorocie na Twitterze, by nie wypowiadała się na temat aborcji, bo jest za stara i za brzydka, by ten temat jej dotyczył, prezenterka pozwała go do sądu i zamiast wnioskowanych 25 tysięcy odszkodowania, Piekara musiał jej zapłacić 470 tysięcy, które od razu postanowiła przekazać na cele charytatywne.
Szelest dopiero poniewczasie pochylił się nad karierą i osiągnięciami wykpiwanej przez niego osoby i porównanie wyszło mu dość gorzko. Jak napisał na Facebooku:
To nigdy nie powinno mieć miejsca. W tym momencie jedynym uczuciem, jakie czuję, jest wstyd. I dobrze, że czuję wstyd. Wstyd uczy człowieka pokory, która na pewno mi się przyda. Przede wszystkim w byciu lepszym człowiekiem i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie osiągnę tego, co Pani Dorota Wellman, której należy się bezwzględny szacunek za jej działalność, którą prowadzi. Codziennie motywuje setki, a może nawet i tysiące osób do działania, do ciężkiej pracy. Chciałbym również w tym miejscu pogratulować Pani Dorocie Wellman fanów, którzy stanęli w jej obronie
Jak wyznał Szelest, najchętniej wymazałby ten wieczór z pamięci. Zapewnie nie jest w tym marzeniu odosobnniony, jednak nie tak łatwo zapomnieć tak skandaliczną wypowiedź:
"Żart", który wczoraj padł z moich ust, jest jedynie znakiem, że jedynym knurem byłem wczoraj ja. Nie ukrywam tego, po raz kolejny mogę jedynie powiedzieć, przepraszam. Oczywiście nie liczę na to, że rozgrzeszenie przyjdzie w ciągu chwili. Nigdy tak nie jest. Chciałbym wymazać poprzedni wieczór z pamięci, ale pozostanie on ze mną na długo. Nauczy mnie on przede wszystkim ponoszenia odpowiedzialności za to, co się mówi w sferze publicznej.
Lepiej późno niż wcale?
Zobacz też:
Skrzynecka pokazała się bez makijażu, Tym samym zdradziła pewien sekret
Harry i Meghan z tajemniczą wizytą u królowej Elżbiety II





***








