Zaginięcie Iwony Wieczorek, do którego doszło w lipcu 2010 roku, jest jedną z najgłośniejszych tego typu spraw w Polsce. Do dziś jej nie rozwiązano. I to mimo zaangażowania wielu stron. Od lat prawdy próbuje dociec m.in. dziennikarz śledczy Janusz Szostak.
Wydał nawet książkę, w której opisywał kulisy sprawy Wieczorek. Jedna publikacja to było mało. Teraz promuje kolejną. Podczas konferencji prasowej ujawnił swoje nowe ustalenia.
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek rozwiązana? "Wiem, kto to zrobił"
Szostak przekonuje, że wie, co przydarzyło się Iwonie Wieczorek. Jest przekonany, że dziewczyna nie żyje, była ofiarą morderstwa. Kto zatem - według niego - stoi za zabójstwem?
Ten, kto to zrobił, według mnie nie do końca był złym człowiekiem. Tego nie zrobił zbój lub gangster, tylko ktoś, kto Iwonę znał. Policja zapomina, że 80 procent zabójstw w Polsce to zabójstwa w gronie najbliższych. Rodzina i znajomi zabijają się nawzajem. Często jest tak, że zabijamy tego, kogo kochamy. Jak to policjanci brzydko mówią, "domowy ubój". Uważam, że to się stało w jej bliskim otoczeniu. I osoby jej bliskie wiedzą, co się stało. Myślę nawet, że te osoby odwiedzają miejsce, gdzie jest Iwona. Ja wiem, kto to zrobił, ale nie wiem, gdzie ona jest. (...) Łatwo pozbyć się ciała człowieka, jeżeli wie się, jak to zrobić
Szostak jest bardzo zaskoczony postawą mamy Iwony. A konkretnie jej niezbyt przychylnym stosunkiem do jego działań. Ponoć miała go nazwać "oszołomem" i stanowczo odrzucić możliwość jego pomocy. Wysuwa wobec niej śmiałe oskarżenia.
Kiedy mama Iwony Wieczorek zarzuciła mi, że robię na jej córce biznes, otworzyły mi się oczy. Szukałem wielu zaginionych i wcześniej nie było przypadku, żeby matka powiedziała, że nie życzy sobie szukania jej dziecka. "Ja sobie nie życzę... bo się boję"? Tak uważam
Poszukiwania Wieczorek warte miliony?
Zdaniem Szostaka na poszukiwania Iwony przeznaczono już pokaźną sumę pieniędzy, liczoną nawet w milionach. Dlaczego zatem do tej pory nie dotarto do prawdy? Dziennikarz twierdzi, że winne są zaniedbania popełnione na początku.Przy okazji wskazuje na osobę, która mogłaby być zamieszana w całą sprawę. W jego opinii śledczy powinni bardziej przyjrzeć się "chłopakowi, który był blisko zaginionej" i " który nagle po zaginięciu na jakiś czas zniknął".
Nie ma bilingów, nie ma tego chłopaka. On się zjawia trzeciego dnia. Dlaczego go nie było? Tego do tej pory nie wiemy
Twierdzi, że nie wszystkie osoby, które mogłyby mieć potrzebną do rozwiązania zagadki wiedzę, zostały przesłuchane.
Niektóre osoby zostały przesłuchane raz, dwa... albo nawet wcale! Niektóre osoby z otoczenia Iwony Wieczorek nigdy nie zostały przesłuchane. [...] Ojca biologicznego Iwony nigdy nie przesłuchano. Jej babcia też nie była przesłuchana, mimo że Iwona dzieliła się z nią swoimi problemami - tłumaczył Janusz Szostak. - Nie były sprawdzane bilingi wielu osób, w tym matki Iwony Wieczorek. Bilingi Patryka zniknęły. Nie było go przez jakiś czas, gdy zaginęła jego wielka miłość. On zniknął w tamtym czasie
W rozmowie z Onetem dodaje, że zabójstwo Wieczorek "to była zbrodnia w afekcie, w nerwach, a nie morderstwo z zimną krwią". Nazywa je wręcz "nieszczęśliwym wypadkiem".
Wizja dotycząca Iwony Wieczorek
Szostak wyjawił, że współpracuje z jasnowidzką, niejaką panią Anią. Kobieta miała wskazać miejsce, w którym ukryto ciało Iwony.
Mam nadzieję, że spotkamy się tu na konferencji prasowej po odnalezieniu ciała Iwony Wieczorek
Do takiego spotkania wciąż nie doszło.











