W minioną środę wieczorem zawalił się budowany latami wizerunek Beaty K. Piosenkarka, jedna z najbardziej wyrazistych artystek polskiej sceny muzycznej, kobieta, która po zakończeniu blisko 40-letniego toksycznego związku stała się bohaterką Polek, ikona gejów i drag queens, autorka świeżo wydanej autobiografii, wsiadła do samochodu mając 2 promile alkoholu w organizmie.
Przejechała wężykiem kilka kilometrów, aż jeden z zaniepokojonych kierowców zajechał jej drogę, zmuszając ją do zatrzymania się. Wezwana na miejsce policja po przeprowadzeniu badania alkomatem, zabrała piosenkarkę na mokotowski komisariat. Tam spisano jej dane, odebrano prawo jazdy i przekazano w ręce bliskich. Następnego dnia na oficjalnym profilu artystki ukazał się pełen skruchy wpis:
Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa. Beata.
Jak ocenia doradczyni do spraw wizerunku, Aneta Wrona w rozmowie z „Faktem” to było bardzo dobre posunięcie:
Natychmiastowa reakcja i przeprosiny, bez dodawania „tych, którzy poczuli się urażeni”, bez żadnego „przepraszam, ale”, były świetnym ruchem! Zdarzało się, że gwiazdy robiły to albo za późno, albo próbowały kręcić, albo powoływały się na „każdemu się może zdarzyć”. Tu szybko: przepraszam, gotowa jestem ponieść konsekwencje. Czy Beata wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką, czas pokaże. Opinia publiczna w takich kwestiach bywa dużo surowsza niż polskie sądy. Opinia publiczna – a już na pewno dziennikarze – nie zapominają. No i jeszcze kwestia alkoholu. W naszym społeczeństwie kobieta, która pije, jest stygmatyzowana.
Jak uratować wizerunek Beaty K.?
Beata K. nie jest pierwszą osobą z show biznesu, ani nawet pierwszą celebrytką, która wsiadła do samochodu pod wpływem alkoholu. Zdarzyło się to w przeszłości Ilonie Felicjańskiej (sprawdź!), Tomaszowi Stockingerowi (sprawdź!), Piotrowi Najsztubowi i Danielowi Obrychskiemu, którego jeszcze żona żenująco broniła w „Dzień Dobry TVN”, ubolewając, że nadeszły takie czasy, że sławne osoby są rozliczane ze swoich błędów.Jednocześnie przez minione lata znacząco wzrosła świadomość Polaków jeśli chodzi o zagrożenia, jakie niesie za sobą jazda po pijaku. Obecnie każdy, kto wsiada za kierownicę pod wpływem alkoholu jest traktowany, nie tylko przez policję i sądy, lecz także przez opinię publiczną, jako potencjalny zabójca.
Szczególnie surowo są z takich wybryków rozliczane osoby z tak zwanego świecznika, które jeszcze na dodatek same uznają się za ikony i wzory do naśladowania i wydają książki na swój temat. Zdaniem specjalistki do spraw wizerunku, kariera Beaty K. jest jeszcze do uratowania, o ile artystce uda się ustrzec od błędów:
Już nie dajemy się nabrać celebrytom na akcję – "narozrabiałem, to teraz zrobię coś dla biednych i potrzebujących i będziemy kwita". Na to się opinia publiczna już nie daje nabierać. Zadośćuczynienie ma być szczere, z serca, z zaangażowaniem. A może to będzie przemiana? Zaufanie ludzi traci się w jeden dzień, odbudowuje dużo dłużej. No i trzeba pamiętać, że teraz każdy ruch i każdy gest będzie pod ostrzałem. Jedno zdjęcie z kieliszkiem w ręku albo w momencie kupowania alkoholu – i sensacyjna historia sama pisze się dalej. Beata jest uwielbiana od lat. Jest gwiazdą sceny, budzącą sympatię i charyzmatyczną. Ma na koncie tyle hitów, tyle sukcesów, na które latami pracowała, jest ważną częścią polskiej popkultury. To gigantyczny majątek.
Zdaniem ekspertki testem na szanse ratunku będą dla Beaty K. najbliższe koncerty:
Na pewno nie powinna odwoływać swoich koncertów. Przecież każdy, kto przyjdzie na koncert to fan, który jej wybacza, który ją wspiera, ceni, lubi. Gwiazda może się spodziewać jednak, że ten kryzys odbije się na niej potężnie w sferze finansów. Gwiazdy przecież zarabiają na koncertach, ale też sprzedają swój wizerunek, realizując kontrakty reklamowe. I tu na pewno będzie trudno, będą straty, ale mimo tego Beata może wyjść z tego kryzysu. Ma olbrzymi kapitał sympatii. Tylko teraz musi bardzo uważać. Na każdy gest.
Myślicie, że wyjdzie z tego obronną ręką?





***








