Martyna Wojciechowska nie zna słowa "niemożliwe". Jej kariera zadziwia
Martyna Wojciechowska należy do medialnego świata od ponad ćwierćwiecza. Najpierw prowadziła magazyn "Automaniak" w TVN-ie, do którego pisała też scenariusze, a w kolejnych latach była gospodynią m.in. "Dzieciaków z klasą", "Big Brothera" czy - wespół z Maxem Cegielskim - "Studia Złote Tarasy".
Gwiazda zawsze miała duże ambicje. W 2007 r. zdobyła Mount Everest, dzięki czemu zaproponowano jej objęcie funkcji redaktor naczelnej "National Geographic Polska". Największą popularność przyniósł jej jednak emitowany od 2009 r. program "Kobieta na krańcu świata", w ramach którego reporterka podróżuje po całej Ziemi i opowiada historie swoich wyjątkowych bohaterek.
Niedawno jako mama 16-letniej Marysi wpadła na pomysł ważnej inicjatywy. "Działania projektu 'Młode głowy' mają zwrócić uwagę na problemy ze zdrowiem psychicznym wśród młodych i wskazać na związane z tym bariery. Długofalowym celem jest przyczynienie się do normalizacji sięgania po pomoc" - można przeczytać na oficjalnej stronie internetowej. Do działania w tym zakresie skłoniły ją problemy własnej córki.
Nic dziwnego, że przemęczony organizm angażującej się w wiele spraw Wojciechowskiej w końcu odmówił posłuszeństwa.
Martyna Wojciechowska wstawiła wymowne zdjęcie. "Choroba nie odpuszcza"
W przeszłości prezenterka niejednokrotnie zmagała się z problemami zdrowotnymi. Dopadła ją m.in. choroba tropikalna, miała wypadek motocyklowy, w wyniku którego złamała obojczyk, ale i musiała walczyć z najpoważniejszym schorzeniem - nowotworem. Kiedy na Instagramie znalazło się zdjęcie jej samej śpiącej w łóżku, fani zadrżeli.
"Choroba nie odpuszcza. Okazało się, że po trzech tygodniach udawania, że się leczę, mam już... zapalenie płuc, więc dostałam kolejny antybiotyk i bezwzględny nakaz leżenia w łóżku. (...) Pamiętajcie, że jak człowiek chory, to trzeba się położyć do łóżka i od razu leczyć, a nie pracować czy latać po świecie, a potem się dziwić, że 'się pogorszyło'" - zwróciła się z apelem do fanów.
Jak pokazuje fotografia, celebrytka nie jest jednak sama. "Na szczęście mam przy sobie dwóch najlepszych pielęgniarzy i okłady z kotów, więc wierzę, że będzie tylko lepiej" - przyznała. Przy okazji wyjawiła też swój długo skrywany sekret, a mianowicie słabość do... krzyżówek panoramicznych.
"Ponieważ nie pracuję i nie włączam komputera, to mogę zająć się jedną z moich największych pasji. Krzyżówki! Wiecie, że ja je zabieram na każdy kraniec świata? Mogę zapomnieć ładowarki do telefonu, ale krzyżówki panoramiczne są zawsze w moim plecaku!" - wyjawiła Wojciechowska.
Życzymy zdrowia!

Zobacz też:
Martyna Wojciechowska wpadła w poważne tarapaty. Potrzebna była pilna interwencja
Martyna Wojciechowska w poruszających słowach wspomina zmarłego przyjaciela. Łzy same płyną
Niewesoło u Martyny Wojciechowskiej. Czara goryczy się przelała








