Śmierć Gabriela Seweryna. Wciąż nie wyjaśniono okoliczności zdarzenia
Śmierć Gabriela Seweryna poruszyła jego bliskich, mieszkańców rodzinnego Głogowa, jak również Polaków, którzy śledzili jego poczynania. Projektant, który zasłynął z udziału w programie "Królowe życia" dobrze zapisał się w pamięci ludzi. Straszna końcówka jego życia sprawia, że w opinii publicznej pojawia się coraz więcej pytań o to, kto zawinił, doprowadzając do jego śmierci.
Sprawa stała się tym bardziej skomplikowana, gdy do sieci wyciekło nagranie, na którym widać, jak zapłakany Seweryn, czując duszności czeka nieopodal karetki, która przyjechała pod jego mieszkanie w związku z otrzymanym wezwanie. Funkcjonariusze pogotowia odmówili mu jednak pomocy i wezwali policję.
W rozmowie z "Faktem" rzecznik legnickiego pogotowia w rozmowie z "Faktem" skomentował sprawę śmierci celebryty. Przyznał, że przyczyną śmierci nie był zawał serca.
"Czekamy na wyniki sekcji. Mam nadzieję, że prokuratura je ujawni. Wstępne wyniki sekcji nie wyjaśniły przyczyny zgonu, czyli on nie miał zawału. [...] My udzieliliśmy pomocy w takim zakresie, na jaki on w ogóle pozwolił, więc trudno się teraz doszukiwać przyczyny. [...] Fala hejtu się taka wylała jest przerażająca. [...] Na wszystkich szkoleniach, na jakie tylko pójdziemy, to zawsze bezpieczeństwo ratownika jest na pierwszym miejscu. Jeśli jest sytuacja zagrożenia, trudno - wycofują się. Oni poczuli się zagrożeni, mieli prawo się tak poczuć, więc w związku z tym się wycofali" - mówił rzecznik pogotowia.
Sąsiedzi Gabriela Seweryna stanęli za nim murem. Oczekują na konsekwencje wobec sanitariuszy pogotowia
Sąsiedzi Gabriela Seweryna, który pochodził z Głogowa, o jego śmierci rozmawiali z reporterem portalu Goniec. Z ich relacji wynika, że Seweryn był bardzo autentycznym człowiekiem, którego szanowali.
"Prawdziwy taki, idący pod prąd, szczery, autentyczny. Zawsze serwował prawdę prosto z mostu. Bardzo go lubiłam, bardzo. Był świetną reklamą taką, bardzo ekscentryczną, ale potrzebną. Dużo ludzi tu przyjeżdżało właśnie ze względu na niego" - słyszymy wypowiedź jego sąsiadki.
Kobieta nie wahała się również w odpowiedzi na pytanie o to, czy Gabriel Seweryn mógł być agresywny. Z jej relacji wynika, że projektant był bardzo spokojną osobą. "Nie sądzę. Znałam go osobiście. Wstrząsnął nami ten ostatni filmik. Nie był sobą na pewno. Nie był sobą. Ja byłam jego sąsiadką, także często z nim rozmawiałam. Będzie mi go bardzo brakowało" - kontynuowała.
Kobieta podkreśliła, że wszyscy, którzy mieli z nim jakąkolwiek styczność, czekają na wyjaśnienie sprawy śmierci. Odpowiedzi należą się zwłaszcza jego najbliższym.
"Trudno mi to oceniać, ale ta końcówka jego życia bardzo niegodziwa. I trzeba rozliczyć tych, którzy być może są za to odpowiedzialni. Żył jak kolorowy ptak, a umarł okropnie. I na to się zgodzić nie możemy. Mnie go osobiście, bo go znałam, będzie bardzo brakować" - dodaje na koniec łamiącym się głosem.
Z tym zdaniem zgadzali się również inni mieszkańcy rodzinnego miasta Gabriela Seweryna.
"Uważam, że powinni udzielić mu pomocy. Nieważne, kim on był; a był bardzo dobrym człowiekiem. Uważam, że ci z karetki powinni być pociągnięci do odpowiedzialności" - słyszymy słowa kolejnej osoby.
Zobacz też:
Były partner Seweryna przerwał milczenie. Tak przeżywa stratę wieloletniego ukochanego
Niespodziewane wieści z pogotowia o śmierci Gabriela Seweryna. Sekcja nie kłamie: "To nie był zawał"
Zaskakujące zdjęcie przy grobie Gabriela Seweryna. Dziwi, że akurat to wybrali
