Rutkowscy świętują sukces syna. Nie obyło się bez hojnego prezentu
Nie od dziś wiadomo, że Krzysztof i Maja Rutkowscy lubują się w wystawnym stylu życia. Jedną z ostatnich okazji do celebracji swojej finansowej hojności było zakończenie roku ich syna, Krzysztofa juniora. Wynagradzając pociechę, dumni rodzice zdecydowali się na hojny gest.
Wielka radość w domu Krzysztofa i Mai Rutkowskich. W jednym z ostatnich postów na Instagramie, celebryci pochwalili się, że ich syn - Krzysztof junior - zakończył rok szkolny. Rodzice czuli dumę nie tylko z kolejnego etapu jego życia, lecz także z osiągniętego sukcesu. Okazuje się, że junior zdobył imponujące wyniki w nauce, które poskutkowały upragnionym świadectwem z czerwonym paskiem.
"Ale wiecie, że ten czerwony pasek to jest zasługa tej pani" - mówi z dumą Krzysztof, kierując telefon na żonę.
Oprócz gratulacji skierowanych do syna, Rutkowski zwrócił się także do wszystkich osób, którym nie udało się osiągnąć zadowalających wyników na świadectwie.
"Ci, którzy nie mają czerwonego paska na swoim świadectwie ukończenia szkoły - nie tylko klasy, ale różnych etapów - nie przejmujcie się tym. Ci, którzy nie zdali - też się tym nie przejmujcie, poprawicie w przyszłym roku" - powiedział.
Co ciekawe, oprócz tradycyjnych słownych gratulacji dla Krzysztofa juniora, dumni rodzice zdecydowali się na hojny gest. W ramach nagrody, założyli mu pierwsze konto bankowe, które jak nietrudno się domyślić, zostało zasilone pokaźną kwotą.
"Za dobre wyniki założyliśmy mu konto bankowe i coś tam przelaliśmy" - mówili na Instagramie.
To jednak nie koniec niespodzianek. Poza tym Krzyś wraz z mamą udał się na ekskluzywne zakupy. Na nagraniach można było zobaczyć nie tylko liczne, wypełnione torby, ale także konkretne przedmioty. Wśród nich wyróżniały się markowe Jordany, co z pewnością ucieszyło młodego fana mody.
Zobacz też:
Po kwadratowej fryzurze ani śladu. Rutkowski zaskoczył w nowym wydaniu
To nie były plotki. Rutkowski już tego nie kryje: "Mam dość"
Wielkie zmiany u Rutkowskich stały się faktem. "To jest bardzo złożony proces"