
"Fakt" donosi o profanacji mistrza za Oceanem. Postać Piotra z plakatu reklamowego przyklejonego na jednym z dyskontów, została ponadto pomazana flamastrem.
Tabloid całym zajściem jest wstrząśnięty: "Jak widać, wysoka kultura nie do wszystkich przemawia. Tym wyjątkowym koncertem Piotr Rubik szczycił się i chwalił jeszcze długo przed podróżą do Stanów. Miejmy nadzieję, że gdy wróci, nie będzie zawiedziony, a podczas występu nie zabraknie prawdziwych fanów kompozytora".








