Roman Kłosowski uwielbia swoją pracę.
Jednak przez duże problemy ze wzrokiem coraz ciężej jest mu realizować aktorskie kreacje.
Trudno mu także poradzić sobie w życiu codziennym. Zwłaszcza po śmierci ukochanej żony Krystyny († 83 l.).
Kobieta była jego oparciem i odpowiadała za mnóstwo domowych spraw. Co więcej, to właśnie żona czytała mu scenariusze do ról.
"Była moimi oczami i całym moim życiem. Gdyby nie ona, już dawno nie mógłbym nigdzie wystąpić" - opowiada aktor w "Fakcie".
Poddany został już kilku operacjom, ale te nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
To wszystko zbliżyło Kłosowskiego do podjęcia dramatycznej decyzji.
Na łamach tabloidu poinformował o swoich najbliższych planach.
"Zawsze twierdziłem, że aktor powinien odejść z godnością i wyłączyć się z zawodu, jeśli nawet był jego pasją. I tak zrobię. Dlatego już nie pojawię się w telewizji" - zapowiada.
Problemy ze wzrokiem, śmierć żony i coraz większe trudności z najprostszymi czynnościami sprawiają, że samopoczucie kultowego Maliniaka z serialu "Czterdziestolatek" nie jest najlepsze.
"Teraz już muszę odejść i więcej nie zagram. Tej zimy nie chce mi się nawet wychodzić z domu" - mówi z żalem.
Zobacz również:


