Wypowiedzi Maryli Rodowicz wywołują ostatnio duże kontrowersje. Niedawno piosenkarka wyznała, że jest zwolenniczką operacji plastycznych, a teraz w "Fakcie" spowiada się ze swojego nałogu.
"Gdy wracam po koncercie, jestem bardzo nakręcona. Tak bardzo, że nie mogę zasnąć. I niestety zażywam leki nasenne. To trwa już wiele lat" - zdradza. Jest świadoma, że to bez wątpienia uzależnienie. Ziołowe środki już od dawna nie działają; pozostały jej silne chemiczne leki.
"Niestety, działają one źle także na mózg" - dodaje.
Teraz Rodowicz jest gotowa stawić czoła chorobie i zamierza podjąć leczenie. Konsultowała się już z lekarzem od zaburzeń snu, nie wyklucza także mniej konwencjonalnych metod walki z uzależnieniem - będzie uprawiać jogę. Trzymamy kciuki.








