Robert Jałocha od lat walczy o pieniądze
Robert Jałocha w latach 2010-2020 pracował na umowie o dzieło dla TVN24 oraz dla "Faktów" TVN, gdy w 2020 roku rozstawał się z firmą, poprosił o świadectwo pracy. Dokument do niego nie dotarł, dlatego dziennikarz zdecydował się na poinformowanie o tym Państwową Inspekcję Pracy. Później okazało się, że były w zatrudnianiu reportera było sporo nieprawidłowości, w związku z czym PIP złożyła do sądu pracy wniosek o ustalenie jego stosunku pracy.
Pod koniec listopada 2022 roku sąd wydał wyrok korzystny dla Jałochy. Niestety TVN się od niego odwołał. Kilka dni temu okazało się, że sąd drugiej instancji oddalił apelację. Okazuje się jednak, że to nie koniec walki Jałochy. Dziennikarza czeka teraz "walka o nieodprowadzane składki, nadgodziny, urlopy i odszkodowanie za wypadek w pracy".
Zobacz też: Robert Jałocha triumfuje w sporze z TVN. To jednak dopiero początek walki o pieniądze
Robert Jałocha nie zobaczył zaległych składek
Jałocha poinformował wczoraj, że pomimo upłynięcia 7-dniowego terminu na zapłatę zaległych składek ZUS, były pracodawca nadal nie wykonał prawomocnego wyroku.
"Nie mam wątpliwości, że TVN będzie unikał zapłacenia zaległych składek. Skuteczna ich egzekucja oznacza otwartą drogę dla innych. Wiem, że wiele osób bardzo czeka, na to rozstrzygniecie. To jak szybko uda się tę sprawę zakończyć, będzie sprawdzianem dla instytucji Państwa" - powiedział Robert w rozmowie z dziennikarzami portalu wirtualnemedia.pl.
Dziennikarz dodał, że w sądzie "kierownictwo stacji nie kryło, że podpisywanie takich umów to świadoma polityka firmy, a ewentualne procesy to ryzyko biznesowe".
"Wyręczyłem już pracodawcę, który nie wykonał prawomocnego wyroku i przesłałem do ZUS oba postanowienia sądów. Zgodnie z informacją, jaką dostałem, teraz to ZUS wystąpi do TVN o zapłatę zaległych składek" - powiedział dziennikarzom Jałocha.
Reporter dodał również, że wyroki sądu przetłumaczył i wysłał do głównej siedziby stacji, która znajduje się w USA.
"Przetłumaczone wyroki wysłałem też do Stanów Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę reakcje - mam wrażenie, że bardziej niż na Wiertniczej 166 zainteresowano się nimi na 230 Park Avenue w Nowym Jorku" - powiedział Robert Jałocha.
Zobacz też:
Niecenzuralne wyrażenia prosto ze sceny sopockiego festiwalu. Katarzyna Nosowska w centrum krytyki
Znany dziennikarz odchodzi z Radia Zet po 12 latach. Kulisy zaskakują








