Przykrości związane z rolą w "Klanie", a potem afera. Musiała się wycofać
Jolanta Mrotek, która przez kilka sezonów wcielała się w Halszkę w „Klanie”, a przez dekadę prowadziła razem z Jackiem Fedorowiczem satyryczny „Dziennik Telewizyjny”, od dawna nie pojawia się na małym ekranie. Aktorka nie tęskni jednak za pracą przed kamerą, bo – jak przekonuje – ma co robić. Obecnie skupia się na prowadzeniu własnego teatru i wydawnictwa, reżyseruje i pisze sztuki dla najmłodszych. Mało kto pamięta, że przed laty Jolanta była gwiazdą stołecznego Sabatu, a o jej rozstaniu z teatrem Małgorzaty Potockiej krążyły legendy.
Jolanta Mrotek przez kilkanaście lat była "podporą" zespołu teatru Sabat i przyjaciółką Małgorzaty Potockiej, która kierowała sceną przy ul. Foksal.
"Razem z mężem pomagaliśmy Małgosi tworzyć ten teatr. Kiedy go zakładała, miała wspaniały balet, ale potrzebowała ludzi, którzy wniosą w posagu doświadczenie. A ja miałam już za sobą wiele premier w teatrach muzycznych w Gdyni, Poznaniu, warszawskiej Syrenie... Nie przyszłam do Sabatu znikąd" - opowiadała "Rewii".
"Oddałam tej scenie serce i kawał życia" - dodała.
O odejściu Jolanty Mrotek z Sabatu było bardzo głośno. Nastąpiło ono niedługo po tym, jak cała Polska obwiniła ją o... śmierć Ryśka Lubicza w "Klanie". Faktem jest, że Halszka, w którą wcielała się w telenoweli, przyczyniła się do zgonu uwielbianego bohatera, za co Bogu ducha winną aktorkę spotkało wiele nieprzyjemności.
"Czuję się napiętnowana, muszę tłumaczyć się na każdym kroku" - żaliła się na łamach "Twojego Imperium".
"Grałam najczarniejszy z charakterów. Moja Halszka przyczyniła się do kultowej śmierci Ryśka, (...). Kolorowa postać. Było fajnie" - wspominała ostatnio w wywiadzie dla "Angory".
W 2014 roku Jolanta niespodziewanie zrezygnowała z pracy w Sabacie, a Małgorzata Potocka obwieściła, że to ona ją wyrzuciła w ramach "odmładzania zespołu". Aktorka przekonywała, że odeszła na własną prośbę, bo nie mogła dłużej... czekać na zaległe wynagrodzenie.
"Podchodziliśmy z dużym zrozumieniem do kłopotów finansowych teatru, ale często miesiącami czekaliśmy na wypłatę. Notorycznie zostawaliśmy na wakacje bez pieniędzy" - wyznała "Rewii", tłumacząc swoją decyzję o rozstaniu z zespołem Małgorzaty Potockiej.
"Względy finansowe nie były jednak jedynym powodem mojego odejścia" - twierdzi dziś i dodaje, że była po prostu zmęczona współpracą z szefową teatru, a poza tym chciała w końcu zacząć realizować własne projekty.
Jolanta Mrotek, zanim w 1987 roku zadebiutowała na scenie Teatru Muzycznego w Gdyni, marzyła o studiowaniu astronomii.
"Uwielbiałam patrzeć w gwiazdy, to mi zostało do dziś" - żartowała ostatnio w rozmowie z Tomaszem Gawlińskim z "Angory".
"Moje pasje realizuje syn Oskar. Jest studentem dr. Macieja Laska, zaczął właśnie doktorat we Francji z aerodynamiki wysokich prędkości. (...) Jest moim największym sukcesem" - opowiadała w cytowanym wyżej wywiadzie.
Aktorka nie kryje, że po odejściu z Sabatu poświęciła się pracy we własnym teatrze i wydawnictwie.
"Odkąd mam swój teatr, gram prawie bez przerwy. Tworzę (...) wyjątkowe, napisane wierszem spektakle dla dzieci. Kultywuję język polski, dziedzictwo narodowe, mówię o ekologii. Do każdego spektaklu wydaję książki" - potwierdziła w rozmowie z "Angorą".
Jolanta Mrotek z dumą mówi o swej przyjaźni z Emilianem Kamińskim, który pod koniec życia zaprosił ją do współpracy z Teatrem Kamienica. Jej sztuka "Słońce Kopernika" wciąż jest w repertuarze Kamienicy...
"Emilian mówił, że to jego ostatnie wielkie dzieło. Gramy je do dziś. Książkę 'Słońce Kopernika' dedykowałam jego pamięci" - wyznała na łamach "Angory".
Oprócz prowadzenia Teatru i Wydawnictwa La Lola oraz występów na scenie Kamienicy Jolanta Mrotek zajmuje się działalnością charytatywną. Jest ambasadorką Fundacji Onkorejs - Wybieram życie.
"Staram się być dobrym człowiekiem. Uważam, że dobro zawsze wraca" - napisała.
Prywatnie aktorka już trzy i pół dekady dzieli życie ze scenografem i malarzem Jarosławem Grudzińskim, którego poznała w gdyńskim Teatrze Muzycznym. Uchodzą za bardzo zgodne, szczęśliwe małżeństwo. Niedawno wrócili z romantycznej wyprawy do Bolonii.
"Chcieliśmy z mężem uczcić 35. rocznicę ślubu. Kochamy Włochy, jeździmy tan w każdej wolnej chwili" - wyznała w rozmowie z "Angorą".
Na ekranie Jolanta Mrotek pojawiła się po raz ostatni w 2014 roku. Zagrała gościnny epizod w jednym z odcinków "Ojca Mateusza". Od tamtej pory nie przyjęła żadnej serialowej roli, ale nie rozdziera szat z tego powodu.
"Mam co robić i kocham to, co robię" - zapewnia i dodaje, że największą satysfakcję dają jej spotkania z publicznością, która przychodzi do teatru na jej spektakle.
"Zawsze tak było i to się nigdy nie zmieni" - mówi.
Źródła:
Wywiady z J. Mrotek: "Rewia" (styczeń 2015), "Twoje Imperium" (maj 2012), "Życie na gorąco" (marzec 2005), "Angora" (wrzesień 2025)
Zobacz też: