Karolina Gilon została okradziona
Karolina Gilon ostatnio podzieliła się z fanami informacją o tym, że w jej życiu miał miejsce bardzo nieprzyjemny incydent. Prezenterka została okradziona. Nie dotarła do niej paczka z zamówieniem. Kurier miał dostarczyć przesyłkę, kiedy Gilon nie było w domu. Pracownik zamiast zadzwonić do niej i zapytać, gdzie i u kogo może zostawić paczkę, po prostu poinformował ją SM-em, że zostawia ją przed drzwiami. Jak się okazało, była to zła decyzja, ponieważ przesyłka zaginęła, czym gwiazda bardzo się zdenerwowała.
W rozmowie z Pomponikiem Karolina Gilon odniosła się do tej pechowej sytuacji. "Ja bardzo nie lubię, jak ktoś kradnie" - zaczęła.
Zapytana o to, kto mógł ukraść przesyłkę, odpowiedziała: "Okazuje się, że albo on [kurier - przyp.red.] albo ktoś z sąsiadów".
W zaginionej paczce były...klapki
Damian Glinka postanowił dopytać prezenterkę o to, co takiego ważnego było w zaginionej paczce. Można by pomyśleć, że skoro Gilon tak zaciekle walczy o sprawiedliwość, to pewnie w zamówieniu znajdowało się coś cennego. Okazuje się, że były to klapki.
"No właśnie takie turbowygodne klapki, moje ulubione i wiesz, to nie chodzi o to, bo nawet jakby to kosztowało 5 złotych, czy 10, to nikt nie ma prawa brać mojej rzeczy, która należy do mnie. Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyła taka sytuacja, ale mam nadzieję, że się uda wywalczyć i że ta paczka w końcu do mnie dotrze" - powiedziała w wywiadzie.
Niestety, firma kurierska niezbyt dobrze potraktowała gwiazdę. Gilon dostała polecenie, by odezwać do firmy, z której zamawiała buty i wtedy dopiero producent ma skontaktować się z kurierem i wspólnie próbować rozwiązać sprawę. Karolina nie kryje tego, że nie podoba jej się to, jak została potraktowana.
Karolina Gilon dementuje plotki o utrzymywaniu partnera
Od niedawna Karolina Gilon publicznie chwali się swoim związkiem. Gwiazda niespodziewanie odnalazła miłość w byłym uczestniku programu "Love Island", którego jest prowadzącą. Z racji tego, że jej partner do czasu udziału w show nie był osobą publiczną, to w sieci pojawiają się plotki o tym, że gwiazda utrzymuje swojego wybranka.
W rozmowie z Damianem Glinką prowadząca "Love Island" odniosła się do tych zarzutów.
"Mati jest teraz w piku swojej kariery sprzedawania warzyw, ponieważ mamy świetne uprawy w tym momencie i on naprawdę świetnie się sprawdza w swoim zawodzie i bardzo sobie dobrze radzi w swojej pracy i nie ma potrzeby, żebym ja go utrzymywała i absolutnie tak nie jest".
Gilon była dość mocno zdziwiona takimi zarzutami. Przyznała, że słyszała plotki o tym, że partner chce się na niej wybić, ale insynuacja o utrzymywaniu partnera była dla niej nowością.
Przy okazji Karolina zdradziła, że w jej związku pieniądze nie są żadnym ukrytym tematem.
"Totalnie nie jest to temat tabu, nie jest to dla nas wstydliwy temat. Pieniądze to jest dla nas temat otwarty. Mateusz nie ma problemu z tym, że ja jestem kobietą niezależną, że zarabiam pieniądze (...) On ma swoją pracę, swoje pieniądze. Nie poruszamy zbyt często tego tematu. Cieszymy się, że mamy na ten moment fajne, swobodne życie".
Prowadząca "Love Island" wyjawiła, że w jej związku podział pieniędzy jest bardzo ruchomy. Zakochani nawzajem wymieniają się obowiązkiem płacenia za wyjścia do restauracji, za zakupy, czy za paliwo. Robią to na wyczucie i nikt sobie nic nie wylicza co do złotówki. Karolina wydaje się być bardzo szczęśliwa w nowym związku. Chyba naprawdę w końcu odnalazła miłość.
Zobacz też:
Miał być ślub, a tu takie wieści. Gwiazda "Love Island" wszystko potwierdziła
Gilon napisała niemiłą wiadomość do Maffashion. Dziś tego żałuje
Kolejny etap w związku Karoliny Gilon i jej chłopaka. Oficjalnie potwierdziła
