W lutym tego roku media obiegła wiadomość o tragicznej śmierci 25-letniej polskiej modelki, Kasi Lenhardt, mieszkającej od lat w Niemczech.
Policja wezwana do podejrzenia popełnienia samobójstwa, znalazła jej ciało równocześnie z ratownikami medycznymi, którzy stwierdzili śmierć kobiety. Okoliczności śmierci Lenhardt pozostają niejasne.
Jej bliscy nie mogą uwierzyć w samobójstwo. Tego dnia, gdy nastąpiła tragedia, synek Kasi obchodził swoje 6. urodziny. Modelka spędziła z nim cały dzień. Osobom, które ją znały, w głowie się nie mieści, że akurat tego dnia mogła podjąć decyzję o odebraniu sobie życia.
Na wieść o śmierci Kasi, jej były partner, piłkarz Bayernu Monachium. Jerome Boatenga przerwał swój udział w Klubowych Mistrzotwach Świata w Katarze i wrócił do Niemiec. On i Lenhardt tworzyli szczęśliwą parę od 2019 roku, jednak na kilka miesięcy przed śmiercią modelki konflikty między nimi zaczęły narastać.
Z pewnością nie pomogło publiczne pranie brudów, w których partner Kasi znalazł nagłe upodobanie. Piłkarz w rozmowie z niemieckimi tabloidami oskarżał byłą partnerkę o alkoholizm i groźby zrujnowania mu kariery. Niemieccy dziennikarze odnaleźli dokumenty, w których Lenhardt zobowiązuje się do nieujawniania żadnych informacji dotyczących jej związku z piłkarzem.
Przyjaciółka Kasi Lenhardt rozpacza po jej śmierci
Jedna z przyjaciółek modelki, influencerka Sara Kulka wyznała na InstaStories, że ciągle nie może uwierzyć, że Kasi już nie ma. Poznały się podczas castingów do niemieckiego „Top Model” i od tamtej pory pozostawały w zażyłych relacjach. Jak ujawnia Kulka, od czasu śmierci przyjaciółki, zmaga się z depresją:
Nawet jeśli nie przekazuję żalu na co dzień, to towarzyszy mi on każdego dnia. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mojej przyjaciółki już nie ma. Uczę się z tym żyć, Nie była jedną z moich najbliższych przyjaciółek, ale przed jej śmiercią znów byłyśmy w bliskim kontakcie.
Myślicie, że kiedykolwiek się dowiemy, co stało się w tamtą lutową noc?
***








