Agnieszka Chylińska i Joanna Ziędalska-Komosińska: łączy je silna więź
Nie jest żadną tajemnicą, że media (i w równym stopniu ich czytelnicy) uwielbiają niektóre tematy, dlatego potrafią wracać jak bumerang. Jedną z takich "powracających" kwestii jest "tajemnica" relacji między Agnieszką Chylińską a Joanną Ziędalską-Komosińską. Gwiazda od lat nie ukrywa, że jej menedżerka stanowi dla niej podporę nie tylko w sprawach zawodowych. Obie łączy silna więź i bliska zażyłość.
"Chciałabym powiedzieć do Joasi takie słowa, bo jesteśmy tak nierozłączne i jesteśmy tak ze sobą maksymalnie związane, co w tzw. show-biznesie zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Pracujemy ze sobą już 15 lat (...) Generalnie mam takie wrażenie, że całe moje życie jest taka próba bycia tak mądrą i wspaniałą osobą jak ona. Nie chodzi tu o jakąś laurkę. Po prostu chcę w pełnej wolności mówić o tych osobach, które były dla mnie bardzo ważne, które są dla mnie bardzo ważne, które wywierają dobry, pozytywny wpływ i akurat tej dziewczynie zawdzięczam bardzo, bardzo dużo" - podkreślała kilka lat temu na Instagramie Chylińska.
Menedżerka Agnieszki Chylińskiej znów odpowiada na pogłoski
Domorosłym łowcom sensacji nie potrzeba było jednak dużo, by wykrzywić tę przyjacielską relację i zacząć dopatrywać się w niej znamion romansu. Wystarczyło zaledwie, by w sieci pojawiło się zdjęcie Chylińskiej i Ziędalskiej-Komosińskiej trzymających się za ręce. W innej chwili piosenkarka w trudnym dla siebie momencie położyła głowę na kolanach menedżerki i znów rozpętała się burza.
W odpowiedzi na powracające co rusz plotki Agnieszka Chylińska podkreślała w kolejnych wiadomościach, jak ważną dla niej osobą jest Joanna, a przy tym z przekąsem komentowała "plotki i głupoty": "Joasia zawsze trzymała mnie za rękę nie tylko wtedy gdy odbieralam nagrody i dzierżyłam w rękach platynowe płyty. Trzymała mnie gdy było naprawdę ciemno, gdy upadałam, gdy błądziłam, gdy cierpiałam lub »nie przynosiłam dochodów«. W świecie plotek, głupot i sezonowych przyjaźni ta relacja jest dla mnie jak piękny słoneczny dzień. Trzymajmy się za łapki Joasia" - można było przeczytać w poście na Facebooku.
Również z tego medium społecznościowego skorzystała Joanna Ziędalska-Komosińska w poniedziałek 18 września, by raz na zawsze ukrócić krążące po sieci plotki. Tym razem do (wyraźnie męczącego obie zainteresowane) tematy powrócił magazyn "Viva!". W odpowiedzi menedżerka Chylińskiej bynajmniej nie gryzła się w język:
"Drodzy, postawmy już kropkę. Już wystarczy. Za dużo. Niech każdy zajmie się swoim życiem. Przestanie intrygować, inwigilować, szczuć, kłamać, podglądać, szukać, wtykać nos w nieswoje sprawy, jątrzyć, złorzeczyć, zazdrościć/ (...) Żyj i pozwól żyć innym. (..) Zostawcie. Zajmijcie się sobą. Swoim WNĘTRZEM. Skorzystajcie z terapii" - poradziła wszystkim żądnym sensacji. Myślicie, że posłuchają?
Zobacz też:









