Krzysztof Krawczyk ostatnie dwa tygodnie spędził w szpitalu, do którego trafił po zakażeniu koronawirusem. Wszystko wskazywało na to, że piosenkarz wrócił do zdrowia, bo udało mi się pokonać COVID-19. Krawczyk Wielkanoc spędził już w domu.Okazało się jednak, że stan Krawczyka się nagle pogorszył. Artysta zasłabł, a następnie został przewieziony do szpitala w Łodzi. Niestety nie udało się go uratować i zmarł.Teraz legendę muzyki wspominają przyjaciele Krzysztofa. Jedną z ostatnich osób, która mogła z nim porozmawiać, był lekarz i muzyk Maciej Świtoński.Mężczyźni poznali się w 1988 roku. " po wypadku w Buszkowie trafił do kliniki, w której pracowałem. Na moim oddziale chirurgii leżała jego żona Ewa, a Krzysztof był hospitalizowany na ortopedii.Chodziłem wówczas do jego sali szpitalnej i przekazywałem informacje o stanie zdrowia żony. I podczas tych rozmów wspólna miłość do muzyki zrodziła naszą późniejszą przyjaźń" - zacytował słowa Świtońskiego portal metropoliabydgoska.pl.Teraz muzyk zdradził, że miał okazję ostatni raz porozmawiać z Krawczykiem. Nie zdradził co prawda, o czym dyskutowali, jednak było to niezwykle poruszające wydarzenie."Z Krzysztofem rozmawiałem w ostatnią Wielką Sobotę, choć trudno to nazwać rozmową. Płakaliśmy razem do słuchawki" - wyznał.

