Reklama
Reklama

Przemysław Kossakowski już nie chce dłużej tego ukrywać! Relacja z córką partnerki jest dla niego wyzwaniem!

Przemysław Kossakowski serce dziennikarki zdobył dwa lata temu, o uczucia jej córki nie przestaje walczyć. Jak się okazuje, to spędza mu sen z powiek i taka relacja jest dla niego sporym wyzwaniem i w końcu zdecydował się o tym powiedzieć!

Choć są parą od dwóch lat, starają się nie afiszować ze swoim szczęściem, a sprawy prywatne trzymają dla siebie. Przemek Kossakowski (48 l.) jest bardzo powściągliwy i raczej unika mówienia o bliskich i rodzinie. 

O swojej ukochanej, Martynie Wojciechowskiej (45 l.), jeśli już się wypowiada, to w samych superlatywach, ale na temat jej 12-letniej córki Marysi - do tej pory milczał. Ostatnio zrobił wyjątek... 

Cała trójka mieszka w należącym do Martyny 200-metrowym apartamencie na warszawskim Żoliborzu. Odkąd zaczęła się kwarantanna, dzień i noc, nieustannie spędzali razem. 

Reklama

Ten czas okazał się dla nich prawdziwym testem. Przemek nie bał się go, ponieważ, jak sam podkreśla: 

"Kobiety odgrywają kluczową rolę w moim życiu. Wychowywały i ukształtowały mnie moja mama i babcia". 

Dlatego nie obawiał się wspólnej izolacji. Sen z powiek spędzała mu jedynie relacja z Marysią, która podobnie jak jej mama, ma silny charakter. Potwierdza to Martyna. 

Moja córka jest typem dziecka, co do którego mama nie może mieć żadnych planów. Jest bardzo niezależna i ambitna. Chce iść na Akademię Sztuk Pięknych, zająć się grafiką i robić ilustracje do książek. Nie wiem, po kim ma ten talent" - opowiada Wojciechowska. 

Przemek podziwia jej artystyczną pasję, tym bardziej że sam ukończył ASP. On sam nie jest ojcem, dlatego nie bardzo wiedział, jak dotrzeć do Marysi i nawiązać z nią kontakt. Z czasem to się udało, ale zdradził, że wcale nie było to łatwe. 

"To jest sto razy trudniejsze niż relacje z Martyną" - podkreśla. 

Podróżnik nie zamierza zastępować dziewczynce ojca, płetwonurka głębinowego Jerzego Błaszczyka, który cztery lata temu przegrał walkę z chorobą nowotworową. 

Zależy mu jedynie na tym, aby mieć z Marysią dobre relacje. Szczególnie teraz, kiedy żyją pod jednym dachem, a dziewczynka ma dużo nauki zdalnej, zadań domowych i potrzebuje pomocy. 

On chętnie jej pomaga, wyjaśnia i ze stoickim spokojem tłumaczy. Dziennikarz cieszy się, że udało im się przetrwać ten niełatwy czas. Okazuje się jednak, że to nie stało się z dnia na dzień. Całą trójką pracowali na to, aby dzisiaj móc żyć razem i cieszyć się swoją obecnością. 

Zaczęli od wieszania brakujących w domu szafek i lamp. Kiedy już przygotowali dom, przyszedł czas na podział ról. Każdy miał jakieś zajęcie. 

"Ja gotuję i sprzątam. Lubię to robić i lubię, kiedy domownicy są zadowoleni" - opowiada Przemek. - "Ludzie myślą, że my żyjemy tylko podróżami, a my nie mamy takiej potrzeby. W domu jesteśmy normalnym związkiem. Oglądamy filmy, swoje seriale, mamy swoje podomki, w których chodzimy po domu. Nie potrzebujemy ekstremalnych doznań, bo mamy to na co dzień. Emocji z pracy nie przekładamy na związek. Dajemy sobie wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Martyna ma to do siebie, że jest idealna". 

Ona też nie pozostaje mu dłużna. 

"Traktuję tę relację bardzo poważnie i mam prawo przypuszczać, że to jest 'ta' relacja. Wydaje mi się, że dopłynęłam do właściwego portu" - zdradziła jakiś czas temu. 

Rodzice Martyny mocno trzymają za nich kciuki. Nigdy nie ukrywali, że martwią się o córkę i wnuczkę. Ale gdy poznali Przemka, przekonali się, że ich obawy są bezpodstawne. 

Przyznają, że podoba im się jego wrażliwość i niezwykła empatia. Podziwiają go w programie "Down the road. Zespół w trasie", którego bohaterami są młodzi ludzie z zespołem Downa. Lubią też obserwować, z jaką troską opiekuje się Marysią. 

Przemek nie kryje, że jego więź z nastolatką jest coraz silniejsza. Niedawno zaimponował jej tym, że zaangażował się w akcję pomocy w okresie kwarantanny i został wolontariuszem. 

"W czasie koronawirusa pomagam starszym ludziom, rozwożę im jedzenie i wspieram dobrym słowem" - zdradza. 

"Nie sądziłam, że wilczyca alfa samotnie przemierzająca świat ze swoim szczenięciem kiedyś trafi na takiego partnera - mówi Przemek. 

Udało im się zbudować związek, który się wspiera i dodaje sobie skrzydeł, a nie ogranicza się. Do tego Przemek stał się partnerem do rozmów dla córki Martyny, która ceni go za to, co robi, i coraz częściej prosi o radę w różnych sprawach. 

Ostatnio ich dyskusje koncentrują się na malowaniu, które stało się pasją córki Wojciechowskiej. Martynę bardzo to cieszy. Sama docenia talent ukochanego. Rok temu w Częstochowie, rodzinnym mieście Przemka, zorganizowała mu razem z jego mamą Anną Winnicką uroczysty wernisaż. 

Kto wie, może na kolejnym pojawią się też prace autorstwa Marysi? 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Przemysław Kossakowski | Martyna Wojciechowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy