Martyna Wojciechowska (45 l.) nawet kiedy nie jeździ po świecie, myśli, jak go zmienić, by stał się odrobinę lepszy. Co prawda trudny czas izolacji uziemił dziennikarkę i podróżniczkę w domu, ale za to zrodził w jej głowie nowy pomysł.
A ponieważ od lat pomaga kobietom z najdalszych zakątków globu, odkryła, że na własnym podwórku także nie brakuje potrzebujących.
I że wcale nie trzeba ich szukać na krańcu świata...
Pani Martyna ze swoją Fundacją Unaweza buduje w Polsce dom dla nastoletnich i usamodzielniających się matek.
"Powstanie on w Warszawie, ale mamy zamiar przyjmować młode dziewczyny ze wszystkich części kraju.
Chcemy stworzyć dla nich bezpieczną przystań, schronienie, w którym te dziewczyny zamieszkają, otrzymają opiekę i nauczą się, czym jest macierzyństwo. A przy tym nie przerwą edukacji i zdobędą zawód" - mówi pani Martyna.


Kiedy kilka lat temu, podczas pracy nad swoim programem Kobieta na krańcu świata, poznała Kabulę (21 l.), okaleczoną albinoską dziewczynkę, nie tylko nagłośniła problem prześladowania albinosów w Tanzanii.
Dziennikarka zaadoptowała Kabulę i stworzyła bezpieczne miejsce dla niej i dziewczynek w podobnej sytuacji.
Dzisiaj ma pod opieką czwórkę dzieci - własną, biologiczną córkę Marysię (12 l.) oraz 3 dziewczynki z Afryki!
Podróżniczkę bardzo cieszy pomysł, na jaki wpadła. Ale żeby ruszyć z jego realizacją, trzeba funduszy. We wszystkim wspiera ją i pomaga jej życiowy partner.
Na start potrzebujemy 500 tysięcy złotych. Wierzę, że damy radę! Liczę na wsparcie" - apeluje.
Wszystkie córki pani Martyny mogą być dumne z takiej mamy!


***Zobacz więcej materiałów wideo:








