Przejmujące sceny w "Dzień Dobry TVN". Tak Wellman i Prokop pożegnali Stanisława Soykę. Nagle zwrócili się do jego synów
W czwartkowy wieczór do mediów dotarła niezwykle smutna wiadomość o śmierci Stanisław Soyki. Muzyk zmarł nagle. Tego samego dnia miał wszak pojawić się na scenie Opery Leśnej podczas sopockiego festiwalu. Stacja TVN zdecydowała się ostatecznie przerwać transmisję imprezy, by w ten sposób oddać hołd zmarłemu artyście. W piątkowym wydaniu "Dzień Dobry TVN" także postanowiono w szczególny sposób pożegnać tego wielkiego piosenkarza. Dorota Wellman w pewnym momencie zwróciła się do synów Soyki. Miała łzy w oczach.
Stanisław Soyka miał być jedną z gwiazd czwartkowego koncertu "Orkiestra Mistrzów", który był częścią trwającego od kilku dni Top of The Top Sopot Festiwal. Tak się jednak nie stało. Po zakończeniu pierwszej części imprezy niespodziewanie przerwano transmisję w TVN i puszczono zamiast tego film.
Po godzinie 23.00 stacja wydała oświadczenie, a na sopockiej scenie pojawili się artyści, którzy zaśpiewali słynną "Tolerancję" z repertuaru zmarłego artysty.
"Kiedy koncert już trwał, dotarła do nas informacja, że Stanisław Soyka nie żyje. Z szacunku do artysty, jego rodziny i bliskich, z szacunku dla państwa, zdecydowaliśmy o przerwaniu transmisji z Opery Leśnej. W imieniu wszystkich artystów, organizatorów i stacji TVN chcielibyśmy złożyć wyrazy najserdeczniejszego współczucia rodzinie Pana Stanisława. Łączymy się w bólu i smutku. To dla nas naprawdę bardzo trudny moment" - przekazano w komunikacie na sopockiej scenie.
Piątkowe wydanie "Dzień Dobry TVN" nie mogło zacząć się od innego tematu. Prowadzący Dorota Wellman i Marcin Prokop mieli łzy w oczach, gdy zwracali się do widzów i wspominali Soykę.
"Zdruzgotała nas wczoraj ta informacja. Wieczorem dotarła do nas wiadomość, która była absolutnie porażająca. Stanisław Soyka niestety zmarł. Zmarł w dniu, gdzie miał swoim głosem, swoją osobowością, swoim mistrzostwem być ozdobą ostatniego dnia festiwalu w Sopocie" - przekazał na wstępie Marcin.
"Ta wiadomość nie tylko zdruzgotała nas, ale także publiczność. Ludzie w komentarzach piszą: "Czekałam tak bardzo na Twój koncert. Wierzyłam, że jeszcze będę mogła zobaczyć i posłuchać cię, Staszku, na żywo". My też mieliśmy taką nadzieję" - dodała wyraźniej przejęta Dorota.
Jak się okazuje, Marcin Prokop i Dorota Wellman przeżyli ten dramat osobiście, bowiem prywatnie także bardzo dobrze znali się z artystą. Postanowili podzielić się paroma wspomnieniami.
"Obydwoje też przeżywamy to osobiście, bo znaliśmy Staszka. Każde z nas na swój sposób. Dla każdego z nas był znajomym, kolegą, przyjacielem, osobą, która, kiedy spotykała się w knajpie, to natychmiast zapraszała cię do swojego stolika, mówiąc, co tak będziesz tam siedział? Posiedźmy razem, pogadajmy. Życie jest za piękne, żeby spędzać je w samotności. Pozdrawiamy cię, Staszku, na tej twojej ostatniej drodze. Wiemy, że na pewno trafisz tam, gdzie bardzo chciałeś być" - wyznał na antenie Prokop.
Z kolei współprowadząca postanowiła zwrócić się do synów Soyki.
"Składamy najserdeczniejsze kondolencje rodzinie. Znam również synów Staszka, którzy poszli ścieżką muzyczną. Wybrali tę samą drogę co tata. Jesteśmy z wami dzisiaj" - ogłosiła Wellman.
Zobacz także:
Stanisław Soyka wyjawił prawdę o Korze. "Była bezwzględna"
Dla "piękności z Krakowa" rzucił rodzinę. Po latach najmocniej tego żałował
Stanisław Sojka zmartwił ludzi komunikatami o złym stanie zdrowia. W Opolu wyjawił prawdę