Reklama
Reklama

Potrafi zaśpiewać wszystko, ale nie wszystko słyszy. Grozi mu całkowita głuchota!

​48-letni Grzegorz Wilk - wokalista znany m.in. z programu TVP "Jaka to melodia?" oraz z oratoriów Piotra Rubika i trzeciej edycji show "Twoja twarz brzmi znajomo" - od ćwierć wieku szuka własnego miejsca na polskiej scenie muzycznej. Doczeka się swoich pięciu minut, zanim... straci słuch?

Kiedy dwadzieścia pięć lat temu Grzegorz Wilk (posłuchaj!) zaśpiewał w jednym z odcinków telewizyjnej "Szansy na sukces" piosenkę "On nie jest cham" zespołu Piersi, wydawało się, że drzwi do wielkiej kariery stoją przed nim otworem. Świetny głos, niezła aparycja, charyzma - miał wszystko, co potrzebne, by zostać gwiazdą. Niestety, wytwórnie fonograficzne nie były zainteresowane młodym wokalistą.

Reklama

Kilka lat po występie w "Szansie na sukces" Grzegorz dołączył do grona solistów śpiewających covery w teleturnieju "Jaka to melodia?", a zaraz potem został... parodystą w programie "Szymon Majewski Show".

Grzegorz Wilk: Wie, że kiedyś... ogłuchnie i będzie musiał się przebranżowić

Zanim Grzegorz Wilk zdecydował, że chce zarabiać na życie jako piosenkarz, próbował sprawdzić się w wielu innych profesjach. Z wykształcenia jest nauczycielem informatyki i socjologiem, ma też "papiery" uprawniające go do pracy w charakterze dziennikarza radiowego i... technika dentystycznego.

Przełomem w karierze Grzegorza było jego spotkanie z Piotrem Rubikiem, który szukał wokalisty mogącego wziąć udział w tournée po Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Oratoria Rubika cieszyły się wtedy ogromnym powodzeniem, a sam Piotr uważany był megagwiazdę.

Po występie Grzegorza u boku Piotra Rubika na polsatowskim Festiwalu Top-Trendy Sopot 2007 pisano o Wilku, że to "Leonardo da Vinci polskiej piosenki, popowo-rockowo-oratoryjny wokalista, który potrafi zaśpiewać wszystko, co jest o tyle niezwykłe, że ma 60-procentowy niedosłuch".

Grzegorz Wilk: Ma słabość do kobiet, ale jeszcze nie spotkał tej jedynej

"Klaskanie u Rubika", śpiewanie coverów w "Jaka to melodia?", występy w musicalach wystawianych na scenie wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol i poważne problemy ze słuchem nie przeszkodziły Grzegorzowi w pracy nad autorską płytą. Na premierę swego pierwszego krążka "Wolf - Flow" czekał od debiutu w "Szansie na sukces" aż siedemnaście (!) lat.

Grzegorz Wilk nie kryje, że śpiewaniu podporządkował całe swoje życie. Mówi, że pracuje dwadzieścia cztery godziny na dobę. "Na szczęście praca jest moim hobby. Wydaje mi się, że wpadłem w pracoholizm" - wyznał na łamach "Echa Dnia". Wokalista, choć lada moment stuknie mu pięćdziesiątka, wciąż nie spotkał kobiety, z którą chciałby spędzić resztę życia.

Kilka lat temu Grzegorz spotykał się z koleżanką z programu "Jaka to melodia?", ale - jak mówi - nie wyszło i dobrze, że ma już ten związek za sobą. Wokalista, który w 2015 roku był jedną z gwiazd trzeciej edycji show Telewizji Polsat "Twoja twarz brzmi znajomo" (zajął trzecie miejsce), twierdzi, że słono płaci za poświęcenie się muzyce.

Grzegorz Wilk: Artysta do wynajęcia za umiarkowaną cenę

Choć Grzegorz Wilk nie należy do tzw. mainstreamu, nie może narzekać na brak wyzwań. Jeszcze niedawno śpiewał w zespole Romuald Lipko Band u boku Izabeli Trojanowskiej i Felicjana Andrzejczaka, nagrywał nowe oratorium Włodzimierza Korcza z Alicją Majewską i Łukaszem Zagrobelnym, koncertował ze świętującym czterdziestolecie pracy artystycznej Grzegorzem Kupczykiem z grupy Turbo.

Ostatnią płytę Grzegorza - album "Baczyński" - Ministerstwo Edukacji rekomendowało jako pomoc dydaktyczną w nauczaniu języka polskiego i historii. Utwory z tekstami legendarnego poety wokalista od lat wykonuje podczas organizowanych przez Muzeum Powstania Warszawskiego "Koncertach Niepodległości".

Grzegorz Wilk mówi o sobie, że jest "artystą do wynajęcia za umiarkowaną cenę". W swojej ofercie ma kilkanaście różnych programów - od patriotycznego "Baczyńskiego", przez "Piosenki Mistrzów" czyli show złożonego z przebojów z repertuaru m.in. Zbigniewa Wodeckiego, Marka Grechuty i Krzysztofa Krawczyka, po rockowy "Grunge aż do kości" z hitami Nirvany, Pearl Jam i Alice in Chains oraz autorskie "Flow" z własnymi utworami.

Myślicie, że Grzegorz - zanim całkowicie straci słuch - doczeka się swoich pięciu minut, o które zabiega już od ćwierć wieku?

***

Zobacz także:

Grzegorz Wilk zrozpaczony. Ukradli mu wszystkie aparaty słuchowe!

Wojciechowska i Kossakowski: Sensacyjny przebieg rozprawy rozwodowej. I to z kilku powodów

Agata Rubik wściekła na Polaków. Afera w samolocie niemieckich linii. "Wstyd straszny"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Wilk | Robert Janowski | Jaka to melodia | Szansa na sukces
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy