Reklama
Reklama

Porzuciła modelling dla macierzyństwa

Kamila Szczawińska, polska modelka współpracująca z największymi projektantami, porzuciła zawód modelki, by zrealizować się jako kochająca, świadoma i piękna mama.

Kamilo, co znaczy dla Ciebie być piękną kobietą?

Kamila Szczawińska: - Piękno dla mnie objawia się w naturalności. Być sobą, niczego nie udawać, niczego nie robić na siłę. Najważniejsze, aby żyć w zgodzie. Ja dobrze się sama ze sobą czuję, dzięki temu jestem szczęśliwa i spełniona. Piękna kobieta to taka, która emanuje pozytywną energią na zewnątrz.

Często matki mówią, że ich życie diametralnie zmieniło się po urodzeniu pierwszego dziecka. A jak bycie mamą wpłynęło na Twoje życie?

K.Sz.: - Wszystko oczywiście zmieniło się całkowicie, od podejścia do życia, po jego kształt. Jednak byliśmy na to przygotowani. Razem z mężem od dawna planowaliśmy dziecko, dlatego pojawienia się Juliana, aż tak bardzo nas nie zaskoczyło. Poznałam całkiem inny wymiar, którego wcześniej nie znałam, przez szaleńcze tempo, które wiązało się z moją pracą, czasami nie zauważałam rzeczy ważnych, ciekawych. Dzięki dziecku zwolniłam, zaczęłam poznawać inne uroki życia, cieszyć się z małych rzeczy, doceniać życie.

Reklama

Czym jest dla Ciebie macierzyństwo?

K.Sz.: - Macierzyństwo jest czymś najpiękniejszym, co kobieta może doświadczyć. Myślę, że dużo dało nam z mężem przygotowanie się do roli rodziców. Czuliśmy, że to jest ten czas, ten moment. Świadomość i gotowość nadchodzących zmian, związanych z pojawieniem się dziecka, ułatwiło nam przyzwyczajenie się do nowej sytuacji życiowej, w której zawsze na pierwszym miejscu jest dziecko.

Jesteś jedną z najsłynniejszych polskich modelek, jednak coraz częściej słyszy się, że pragniesz zakończyć karierę. Czy ma to coś wspólnego z rozpoczętymi studiami psychologicznymi czy może z kolejnym dzieckiem i chęcią poświęcenia się macierzyństwu?

K.Sz.: - Zmęczyłam się trochę pracą modelki. Przeżyłam osiem lat fantastycznego życia na walizkach, nie mając czasu ani na rodzinę, ani na przyjaciół, ani na pielęgnację związków. Oczywiście nie oznacza to, że w ogóle nie zdarza mi się pracować w zawodzie, do tej pory mam zaprzyjaźnione firmy, m.in. takie jak: Ralph Lauren, które proponują mi pracę, ale przestało to mieć dla mnie większe znaczenie.

- Chyba, że dostałabym propozycję bardzo lukratywnego kontraktu i wiązałoby się to z przeniesieniem całego naszego życia do Nowego Jorku, wówczas mogłabym to jeszcze rozważyć (śmiech). Jednak nie czuję potrzeby udowadniać sobie, że jestem super top modelką. Poza tym niedługo narodzi nam się córeczka.

Co się zmieniło po porodzie? Jak wygląda aktualnie Wasze wspólne życie rodzinne? Jaki jest podział ról w domu?

K.Sz.: - Moj mąż pracuje od rana do wieczora, po powrocie z pracy zazwyczaj kąpie małego, jeżeli ja tego wcześniej nie zrobię. Julianem głównie zajmuję się ja i jest to moja świadoma decyzja, dlatego jak tylko jest możliwość spędzenia wspólnie czasu korzystamy z tego. Mój mąż bardzo mnie wspiera, szczególnie w weekendy, spędza z synkiem każdą wolną chwilę. Jest bardzo odpowiedzialnym tatą, radzącym sobie bez większych problemów sam z dzieckiem.

Jak dbałaś o swoje ciało będąc w ciąży, jak i po ciąży? Jakie rady dałabyś innym mamom, aby były zadowolone ze swojego ciała?

K.Sz.: - Nigdy nie miałam problemów z tyciem, w zasadzie też nigdy nie prowokowałam do takich sytuacji, aby je mieć. Całe życie zwracałam uwagę na to, co jem, nie kupowałam produktów z niesprawdzonych źródeł. Do dzisiejszego dnia sprawdzam dokładne pochodzenie produktów, wybieram te z półki fair trade, czytam, jakie posiada certyfikaty, czy spełnia atesty. Jestem bardzo uważna w tych kwestiach. Niewątpliwie wpływ na moje ciało miał także fakt, że całe życie unikałam nałogów, a także napojów gazowanych.

Czy urodzenie dziecka zmieniło sposób postrzegania swojego ciała, sposób pielęgnacji, na co zwracasz uwagę przy wyborze kosmetyków dla dziecka?

K.Sz.: - Strach przed rozstępami, spowodował, że byłam bardzo czujna i od samego początku z wielką pieczołowitością dbałam o swoje ciało. Na szczęście udało mi się ich uniknąć w pierwszej ciąży. Jednak nie spodziewam się, że po drugiej moje ciało będzie również atrakcyjne (śmiech). Tak jak w przypadku jedzenia, sprawdzam każdy kosmetyk przed użyciem. W szczególności zwracam uwagę na takie produkty, które nie są testowane na zwierzętach. Staram się używać głównie kosmetyków organicznych do pielęgnacji skóry dziecka, m.in. chusteczki, olejki, balsamy, wszystko z ekologicznych i sprawdzonych upraw.

Czy jesteś wegetarianką?

K.Sz.: - Nie jestem wegetarianką, jednak nie jem czerwonego mięsa, tylko drób i ryby. Dążę do tego, aby w ogóle nie jeść mięsa, niestety jestem zmuszona, ze względu na swoje własne zdrowie.

Rozmawiała: Magdalena Wrzosek

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kamila Szczawińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy