Wojciech Mann w styczniu przyszłego roku obchodził będzie 78. urodziny. Na przestrzeni lat zaskarbił sobie miano jednego z najbardziej szanowanych polskich dziennikarzy muzycznych. Niedawno udzielił wywiadu, w którym podzielił się dość gorzką refleksją na temat przemijania.
Wojciech Mann refleksyjnie o przemijaniu
Wojciech Mann w programie "Prześwietlenie" przyznał otwarcie, że często myśli o śmierci. Podkreślił, że to nieuchronne, nawet mimo tego, że czuje się dobrze.
"Jak na moje lata czuję się nieźle, ale oczywiście myślenie o śmierci nie zależy od wieku. Odchodzą ludzie o połowę młodsi ode mnie. Trzeba mieć świadomość, że to nieuniknione. Jedyne, o co proszę jakąś siłę wyższą, to żeby to nie było okupione [nieprzyjemnością - przyp. red.]. I dlatego starajmy się przynajmniej myśleć o takim w miarę nietragicznym końcu" - wyznał szczerze.
Wojciech Mann nie ukrywa, że często ma posępne myśli w okresie jesiennym.
"Staram się wytrzymać mimo różnego rodzaju ponurości dookoła. A jesienna aura nie wpływa na moje samopoczucie" - powiedział Wojciech Mann.
Wojciech Mann jeszcze nie spisał testamentu
Mimo to dziennikarz nie sporządził jeszcze dokumentu, który określiłby, do kogo miałby trafić spadek.
"Rzeczywiście taki dokument potrafi z czasem rozwiązać wiele rzeczy, których nie przewiduję. Ale jestem ostrożny. Może to mój błąd, ale jeszcze nie sporządziłem. Jednak istnieje taka procedura jak próba unieważnienia testamentu, więc wszystko jest możliwe, nawet jak się go spisze. Więc na razie ja jestem ostrożny" - skwitował dziennikarz.
Wojciech Mann nie ukrywa, że jego ponure myśli są związane z odejściem w ostatnim czasie czterech znanych osób, które był mu bliskie. Chodzi o Joannę Kołaczkowską, Stanisława Soykę, Katarzynę Stoparczyk oraz żonę Ryszarda Rynkowskiego.
"Trzy zupełnie różne dochodzenia do tego stanu ostatecznego. Kompletnie niespodziewane w przypadku Soyki w chwili, gdy był, jak sądzę, pełen nadziei na fajny występ, był po próbie... Kasia Stoparczyk, która po prostu jechała samochodem. Szanse na to, że nie dojedzie wydawały się bardzo, bardzo małe. (…) No i Joasia, która była zdiagnozowana, wiadomo było, że to jest dziadostwo (...). Każde jest inne. A teraz jeszcze żona Ryśka Rynkowskiego... Są to rzeczy dołujące" - przyznał gorzko Mann we wspomnianym wywiadzie.









