Reklama
Reklama

Polański pomógł jej w dostaniu się na studia aktorskie. Liczył, że zostaną parą

Krystyna Kołodziejczyk była lubianą i cenioną aktorką. Choć miała predyspozycje, by grać główne role, stała najczęściej na drugim planie. "Kiksa", bo tak nazywali ją znajomi, była w młodości obiektem westchnień Romana Polańskiego, który stracił dla niej głowę już podczas pierwszego spotkania. Reżyser bardzo długo zabiegał o jej względy, ale ona - co przyznała po latach - nie była po prostu gotowa na miłość. Zamiast niej zaoferowała mu przyjaźń.

Zmarła we wrześniu 2021 roku Krystyna Kołodziejczyk miała w młodości wielu adoratorów. Pod koniec życia wyznała w wywiadzie dla "Angory", że gdy została studentką łódzkiej filmówki, miała w głowie tylko jedno: podryw.

"Byłam młodą laseczką, cieszyłam się życiem i powodzeniem wśród płci przeciwnej. Flirtowałam i podrywałam" - opowiadała Tomaszowi Gawińskiemu.

Wśród zalecających się do "Kiksy" mężczyzn był starszy od niej o 6 lat Roman Polański.

Reklama

Krystyna Kołodziejczyk: Roman Polański stracił dla niej głowę

Krystyna miała 17 lat, gdy stanęła przed komisją egzaminującą kandydatki i kandydatów do szkoły filmowej w Łodzi. W tamtych czasach młodych ludzi starających się o przyjęcie na wydział aktorski filmówki poddawano tzw. próbom kamerowym. Krótkie sceny z ich udziałem kręcili - w ramach praktyk - studenci reżyserii. "Opiekunem" Krysi został Polański.

"Miałam udawać, że jestem w ciąży, oświadczyć to "sprawcy" i buchnąć go w twarz"  - opowiadała artystka, po czym dodała, że to właśnie Polański, który organizował scenę przed kamerą, powiedział jej, że komisja pozytywnie oceniła jej umiejętności, także te "bokserskie".  

"Końcowa opinia komisji egzaminacyjnej brzmiała: "Młodziutka, niezmanierowana, nic nie umie, z iskrą bożą" i oznaczała przyjęcie mnie do szkoły" - wspominała Kołodziejczyk po latach w rozmowie z e-Dwutygodnikiem Literacko-Artystycznym "Pisarze.pl".

Roman Polański nie tylko pomógł Krystynie w dostaniu się na wymarzone studia, ale też zaoferował jej swoją miłość. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Często spotykali się w słynnej łódzkiej "Honoratce" - uwielbianej przez młodych filmowców kultowej kawiarni, w której przesiadywali aktorzy, reżyserzy i studenci. Choć Krystyna bardzo lubiła Romka, nie widziała siebie w roli jego partnerki. Schlebiało jej, że uwielbiany przez wszystkich chłopak zabiega o jej względy, koleżanki namawiały ją, żeby dała mu szansę, ale była nieugięta i ciągle mówiła "nie".

Krystyna Kołodziejczyk: Było w niej więcej miłości do aktorstwa niż do mężczyzn

Krystyna Kołodziejczyk dopiero po latach zdradziła, dlaczego dała Polańskiemu kosza. Wcale nie chodziło jej o to, że na uwodzącego ją reżysera - mającego zaledwie 160 centymetrów wzrostu - patrzyła z góry.

"Nie byłam wtedy jeszcze po prostu gotowa na miłość. Było we mnie więcej miłości do aktorstwa niż do mężczyzn" - cytował jej słowa "Dobry Tydzień".

Roman przez wiele miesięcy próbował przekonać "Kiksę" do siebie. W końcu pogodził się z porażką, a że los postawił na jego drodze Basię Kwiatkowską, szybko zapomniał o urażonej męskiej ambicji i pocieszył się w ramionach gwiazdy komedii "Ewa chce spać" (Barbara została jego pierwszą żoną).

Polański, który już za swój pierwszy film - "Nóż w wodzie" - dostał nominację do Oscara, zrobił oszałamiającą karierę. Niemal każde jego dzieło zdobywało najbardziej prestiżowe nagrody filmowe na świecie, a o współpracę z nim zabiegały największe hollywoodzkie gwiazdy.

Krystyna Kołodziejczyk śledziła karierę przyjaciela i była bardzo dumna z jego osiągnięć. O tym, że były amant nie zapomniał, co czuł do niej w czasach studenckich, przekonywała się za każdym razem, gdy przyjeżdżał do Polski. Zawsze wtedy spotykali się czy to w warszawskim SPATiF-ie, czy u wspólnych znajomych, czy na Festiwalu Filmowym w Gdyni.

"Życzliwy, uśmiechnięty, serdeczny" - tak mówiła o nim w wywiadzie dla "Angory".

Krystyna Kołodziejczyk: Nigdy nie żałowała, że nie uległa Romanowi?

Był początek 1986 roku, gdy podczas jednego ze spotkań w Warszawie Roman Polański dowiedział się, że jego przyjaciel Stanisław Bareja szuka aktorki, która mogłaby zagrać matkę jednego z bohaterów nowego serialu "Zmiennicy". Zarekomendował reżyserowi Krystynę.

"Koniuszkowa stała się moją popisową rolą. Do dziś mnie po niej rozpoznają. A przysłużył się do tego Roman Polański. To on zaprowadził mnie do Barei, który, gdy tylko mnie zobaczył, stwierdził, że takiej właśnie baby szukał" - opowiadała rok przed śmiercią w rozmowie z "Angorą".

Tak naprawdę Polański tylko przypomniał swemu koledze po fachu o istnieniu "Kiksy" - Krystyna zagrała przecież wcześniej u Barei w "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz".

Krystyna Kołodziejczyk do końca życia darzyła Romana ogromną sympatią. Nigdy nie żałowała, że w młodości mu nie uległa, bo ważniejsza od przelotnego romansu była dla niej wieloletnia przyjaźń z jednym najwybitniejszych reżyserów świata. 

Źródła:

1. Wywiad z K. Kołodziejczyk, "Angora" nr 22/2021.

2. Wywiad z K. Kołodziejczyk, "Pisarze.pl" nr 440/2019.

3. Artykuł "Bardzo się starał, ale dała mu kosza", "Rewia", listopad 2023.

4. Artykuł "Wpadła mu w oko", "Dobry Tydzień", grudzień 2022.

Zobacz także:

Jan Englert miał potajemny romans! Zdradził żonę?!

Polska aktorka powiedziała "nie" Polańskiemu. 15 lat czekała na kolejną rolę

Kwiatkowska-Lass wpadła w oko najpiękniejszemu mężczyźnie na świecie. Plotki o romansie przekreśliły jej małżeństwo

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Kołodziejczyk | Roman Polański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy