Reklama
Reklama

Polska aktorka powiedziała "nie" Polańskiemu. 15 lat czekała na kolejną rolę

W 1960 roku, gdy Roman Polańśki szukał odtwórczyni głównej roli kobiecej w "Nożu w wodzie", który miał zamiar nakręcić na podstawie własnego scenariusza, Aleksandra Koncewicz była już aktorką ze sporym dorobkiem scenicznym i największą gwiazdą poznańskich teatrów: Nowego i Dramatycznego. Propozycja wcielenia się w Krystynę w pierwszym pełnometrażowym filmie 27-letniego reżysera spadła na nią jak grom z jasnego nieba. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw odmówiła. Dopiero po latach wyjawiła dlaczego.

Zmarła dwa i pół roku temu Aleksandra Koncewicz była jedną z tych aktorek, której twarz znali wszyscy, ale tylko nieliczni potrafili dopasować do owej twarzy nazwisko. Popularność nigdy nie była dla niej ważna.

"Spełniam się na scenie" - mówiła, dodając, że największą satysfakcję dają jej codziennie spotkania w teatrze z tzw. żywą publicznością.

"Film i telewizja proponują mi epizody" - stwierdziła w wywiadzie.

Niewiele osób wie, że aktorka miała szansę zapisać się na trwałe w historii polskiej kinematografii jako Krystyna w "Nożu w wodzie", ale odrzuciła propozycję zagrania u Polańskiego, bo akurat przygotowywała się do dwóch premier w teatrze i po prostu nie miała czasu na - jak żartowała - zabawę w kino.

Reklama

Aleksandra Koncewicz: Uznała, że debiut u debiutanta to nie jest najlepszy pomysł

Roman Polański bardzo chciał, by Aleksandra - 33-letnia aktorka, którą zachwycił się, oglądając ją na scenie, zagrała w jego filmie.

"Poszukiwał aktorki wysportowanej, a ja wtedy dobrze pływałam i grałam w siatkówkę" - opowiadała po latach w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

"Miałam do wyboru: zagrać w filmie czy Klarysę w "Fircyku w zalotach", a potem tytułową Ondynę w sztuce Jeana Giraudoux. Nie było wątpliwości, czy przyjąć kolejną wielką postać w teatrze, czy zadebiutować w filmie" - zdradziła Janowi Bończy-Szabłowskiemu.

Aleksandra Koncewicz dopiero pod koniec życia wyznała, że tak naprawdę podziękowała Polańskiemu, bo uznała, że debiut u debiutanta to nie jest najlepszy pomysł.

"Tyle że tym debiutantem był Roman Polański, a propozycją - jego nominowany potem do Oscara «Nóż w wodzie»" - wspominała w wywiadzie.

Inna sprawa, że aktorka bała się, że może sobie nie poradzić przed kamerą, zwłaszcza że zdjęcia miały być kręcone w bardzo nietypowych warunkach - na niewielkim jachcie dryfującym po mazurskich jeziorach.

Rolę, z której zrezygnowała, dostała Jolanta Umecka wypatrzona przez Polańskiego na basenie Legii. Reżyser nie kryje, że miał z nią mnóstwo problemów.

"Z moim basenowym odkryciem mieliśmy krzyż pański. I podczas zdjęć, i poza planem. Przede wszystkim nie umiała pływać i musieliśmy zaangażować dublerkę. Nie potrafiła zapamiętać swoich kwestii. Wszyscy byliśmy bliscy histerii" - napisał w autobiografii "Roman by Polański".

Aleksandra Koncewicz: Kino nie miało na nią pomysłu. Jako aktorka spełniała się na scenie

Aleksandra Koncewicz po odrzuceniu propozycji Polańskiego aż 15 lat czekała, by zagrać swą pierwszą rolę filmową. Epizod, który w 1976 roku dostała w "Zielone - minione..." Gerarda Zalewskiego, był jednak tak mały, że jej nazwiska nie wymieniono nawet w napisach końcowych. Także jej występy w "07 zgłoś się", "Doktorze Murku" i "Układzie krążenia" przeszły bez echa.

Świetnie za to powodziło się jej w teatrze. Na "Operę za trzy grosze" Brechta z nią w roli Jenny przyjeżdżały do Poznania widzowie z całej Polski, a po bilety na spektakl "Niech no tylko zakwitną jabłonie" Osieckiej, w którym wcieliła się w pięć różnych postaci, przed kasą Teatru Polskiego ustawiały się kilometrowe kolejki.

Po przeprowadzce do Warszawy Aleksandra Koncewicz grała w Teatrze Klasycznym i Rozmaitościach, ale najlepsze kreacje stworzyła na scenie Teatru na Targówku, z którym związana była przez ponad dekadę. Uwielbiała też pracować w dubbingu - jej głosem mówiły m.in. Matka Natura ze "Smerfów" i Agrypina z kultowego serialu BBC "Ja, Klaudiusz".

W pamięci telewidzów aktorka pozostanie przede wszystkim jako pani Maria z "Plebanii". Ona sama, pytana o role filmowe, żartowała, że kino nie miało na nią pomysłu, więc nie było sensu mu się narzucać.

Kto wie, jak potoczyłaby się jej kariera, gdyby w 1960 roku nie powiedziała "nie" Romanowi Polańskiemu... Czy żałowała, że odrzuciła rolę w "Nożu w wodzie"?

"Moją największą i w pełni odwzajemnioną miłością zawsze był teatr. Jestem dumna z ról, które zagrałam, nie żałuję tych, których nie dane mi było zagrać" - stwierdziła w wywiadzie.

Aleksandra Koncewicz odeszła 12 marca 2021 roku w jednym ze stołecznych szpitali. Miała 90 lat. Spoczęła na cmentarzu Północnym na Wólce Węglowej w Warszawie.  

Źródła:

1. Artykuł "Aktorka, która odmówiła Polańskiemu", "Rzeczpospolita", 16 marca 2021 (rp.pl/teatr/art225081-aktorka-ktora-odmowila-polanskiemu).

2. Książka R. Polańskiego "Roman by Polański", wyd. 2020.

3. Biogram A. Koncewicz w serwisie FilmPolski.pl (filmpolski.pl/fp/index.php?osoba=1114851).

4. Artykuł "Nie żyje Aleksandra Koncewicz", Encyklopedia Teatru Polskiego, 19 marca 2021 (encyklopediateatru.pl/artykuly/302045/warszawa-nie-zyje-aleksandra-koncewicz).

Zobacz też:

Smaszcz nagle przekazała wieści o byłym partnerze. Stało się coś strasznego

Ciężarna Tomaszewska upadła w Pytanie na śniadanie. Pilnie wezwano lekarza 

Anna Bardowska dużo zarobiła dzięki "Rolnik szuka żony". Te kwoty robią wrażenie

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama