"Szczęście to piękne momenty, które szybko mijają, ale tak, bywam szczęśliwa "– mówi Joanna Brodzik, gdy ktoś pyta ją, czy jest zadowolona ze swojego życia.
A zawodowo - jak to u aktorów - układa się ono różnie. Teraz jest trudno. Od dwóch lat nie zagrała żadnej znaczącej roli, a prace nad serialem według jej pomysłu utknęły w martwym punkcie.
Kilka miesięcy temu dowiedziała się z mediów, że dla Pawła Wilczaka, z którym idzie przez życie już 17 lat, rzekomo przestała być najważniejsza.
Plotki o poważnym kryzysie w ich związku wywołało pojawienie się aktora na jednej z premier filmowych w towarzystwie sporo od niego młodszej blondynki. Fakt, że to właśnie ją – a nie Joannę – Paweł Wilczak zabrał do kina, wywołał prawdziwą burzę.
Dopiero po pewnym czasie okazało się, że aktorska para padła ofiarą niesprawdzonej plotki, o czym „Życie na gorąco” poinformowało jako pierwsze jesienią ubiegłego roku.
Reklamy dają im stałe dochody
"Asia i Paweł są jedną z najszczęśliwszych par, jakie znam. Ich związek oparty jest na przyjaźni i zaufaniu, poza tym łączą ich synowie i… pieniądze" - zdradza "Życiu na Gorąco" znajoma.
Nie jest tajemnicą, że Joanna Brodzik i Paweł Wilczak są dla reklamodawców bardziej wartościowi jako para niż osobno.
Kontrakt, który kilka lat temu podpisali z operatorem dużej firmy telekomunikacyjnej, wciąż gwarantuje im niemałe dochody, ale pod warunkiem, że będą razem!
"Nie znaczy to, że męczą się w związku tylko dlatego, że chcą zarabiać. Oni naprawdę się kochają" – twierdzi informatorka.
Joanna i Paweł znani są z tego, że nie mówią w wywiadach o tym, co ich łączy, w serwisach społecznościowych nie publikują wspólnych zdjęć, nie dzielą się z fanami szczegółami ze swojej prywatności.

Sekrety budzą zainteresowanie
Kiedy w 2002 roku postanowili razem iść przez życie, podjęli decyzję, że to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami domu, pozostanie ich tajemnicą.
Przez wiele miesięcy nikt nie wiedział, że są razem, a gdy prawda o ich związku wreszcie wyszła na jaw, wcale nie byli skorzy oficjalnie jej potwierdzić.
"Oni cały czas prowadzą jakąś dziwną grę, ale dzięki tej „zabawie” z mediami wciąż są na topie" – mówiła wtedy znajoma pary.
Dopiero gdy na świecie pojawili się ich synowie, 11-letni już dziś bliźniacy (Jan i Franciszek) przestali ukrywać, że są rodziną.Posiadanie rodziny i domu było zawsze największym marzeniem Joanny Brodzik.
"Już jako nastolatka marzyłam, że kiedy będę dorosła, zbuduję pełny, szczęśliwy dom, bo jako dziecko z niepełnej rodziny wiedziałam, jak bardzo jest to ważne" - wyznała niedawno w wywiadzie.
"Walka o realizację tego marzenia to najważniejsza bitwa, w= jakiej do tej pory przyszło mi brać udział. Zwycięska!" - powiedziała, potwierdzając tym samym, że wciąż ma u boku ukochanego mężczyznę.
Joanna żartuje czasem, że jeśli chodzi o miłość i szczęście, jest nieustraszonym , ale mądrym wojownikiem.
"Najmądrzejsi wojownicy to tacy, którzy potrafią wygrywać wojny bez rozlewu krwi i bezsensownych ofiar" - twierdzi.
"Zanim Joasia związała się z Pawłem, nie umiała walczyć o swoje, nie potrafiła utrzymać związku…" - mówi osoba z bliskiego otoczenia aktorki, przypominając, że Joanna Brodzik przed 2002 rokiem - kiedy to na planie serialu „Kasia i Tomek” poznała Pawła Wilczaka - dwa razy była zaręczona i dwóm mężczyznom – Rafałowi Okyne (49) i Bartkowi Świderskiemu (46) – uciekła sprzed ołtarza.
"Dopiero przy Pawle poczuła, że jej marzenia o prawdziwej rodzinie mogą się spełnić" – twierdzi znajoma Joanny.
Komentarza nie będzie
Aktorka wiele razy mówiła w wywiadach, że świadomość, iż idzie przez życie z mądrym, odpowiedzialnym i lojalnym mężczyzną, jakim jest pan Paweł, jest dla niej ważniejsza niż… obrączka.
"Kiedy na świecie pojawili się nasi synowie, staraliśmy się nie zatracić w macierzyństwie i ojcostwie. Pilnowaliśmy, by nawzajem mieć dla siebie czas" - powiedziała Joanna Brodzik w wywiadzie.
Jesienią ubiegłego roku Paweł Wilczak wyznał publicznie, że zawsze jest spakowany i tak naprawdę ciągle żyje na walizkach, a zaraz potem pokazał się publicznie w towarzystwie tajemniczej blondynki. Pytany, czy rozstał się z panią Joanną, stwierdził, że nie będzie komentował… głupot.
"To jest śmiech na sali" – zakpił z plotkarzy, którzy sugerowali, że aby ratować swój związek, zdecydował się razem z Joanną Brodzik na udział w terapii dla par.
"Najlepszą „terapią” są dla nich synowie"– twierdzi koleżanka aktorki.
"Oboje chcą, by chłopcy wychowali się w pełnej rodzinie, w domu, w którym najważniejsze są spokój i miłość. Z tego na pewno nigdy nie zrezygnują" - czytamy w tygodniku.



***