Edyta znana jest ze swojego koronasceptycyzmu. Podczas ostatniego spotkania live na Instagramie przeszła jednak samą siebie.
Wielu lekarzy potępiło jej wypowiedź, zapraszając do szpitala, by zobaczyła, jak sytuacja wygląda z bliska.
Chirurg i prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, profesor Andrzej Matyja, podkreślił, że takie postawy negujące istnienie koronawirusa powinny być ścigane z urzędu.
"Jak ja słyszę od jednej publicznej osoby, że my w szpitalach przetrzymujemy statystów i że nie ma koronawirusa, to ta osoba pewnie swoją wiedzę ma z czasów starożytności. Warto byłoby ją czasami uaktualnić. W związku z tym takie postawy negujące istnienie koronawirusa i z tym związane niebezpieczeństwa, powinny być ścigane wręcz. Ścigane - jako obowiązek państwa!" - powiedział Matyja w TVN 24.
Słów krytyki nie żałują Edycie również koledzy z show-biznesu. Satyryk Piotr Bałtroczyk w swoim wpisie napisał, że dobrze, iż wokalistka ma tylko jedno dziecko, bo... nie przekaże mu genu galopującej głupoty.
"Edyta Górniak, wykonawczyni piosenek takich jak: "To nie ja byłam Ewą", "Mazurek Dąbrowskiego", ma jedno tylko dziecko, co daje nadzieję, że geny galopującej głupoty i infantylizmu jednak obumrą. Ojciec dziecka jest - od pewnego czasu - odosobniony. Sugeruję, by dziecko odosobnić z ojcem, to je uchroni przed wpływem matki".
Czy takiego właśnie zamieszania Edyta się spodziewała?
Zobacz również:
