Reklama
Reklama

Piekarczyk od lat cierpi na depresję

Marek Piekarczyk (62 l.), wokalista zespołu TSA a ostatnio juror w "The Voice of Poland", zwierzył się, że od lat choruje na depresję.

"Mam ją nadal, jej się nigdy nie pozbędziesz" - wyznał na łamach magazynu "Pani", dodając, że depresja według niego to choroba, która odbiera wolę walki i stwarza pustkę wokół.

Podkreślił, że przez swoje doświadczenia jest bardziej wrażliwy na los innych ludzi. Szczególnie tych z najbliższego otoczenia - nazywa siebie wręcz tym, który jak jest pożar, wyciąga innych z ognia.

W wywiadzie dla "Pani" opowiedział także o swojej "wojnie z życiem", którą często prowadził na scenie, nieraz dostając gitarą po głowie.

Reklama

"Krew się lała - ukrywałem to przed publicznością - albo miałem postrzał nerek. To tak, jakby ktoś cię ściągnął drutem w pasie, nie możesz oddychać, podcina ci nogi, nie jesteś w stanie złapać powietrza. Akurat kolega grał solówkę, kiedy leżałem, 'umierałem' sobie tam, a ludzie pewnie myśleli: ale czad, tu solówka, a ten leży na deskach... Na szczęście puściło przed końcem solówki" - wspomina.

Obecnie jego życie kręci się wokół programu "The Voice of Poland" i trzyipółletniego syna Filipa. Wokalista ma jeszcze dwójkę dorosłych dzieci. 27-letnia córka Sonia mieszka w Nowym Jorku, a starszy syn "miga się przed życiem". Kontakt ze sobą utrzymują sporadyczny.

"Nie oczekuję, żeby miały jakieś obowiązki wobec mnie, a jednocześnie sam nie oceniam, jakim byłem ojcem. Nie mam, na przykład, do nich żalu o to, że nie pamiętają o moich urodzinach. Pracowałem dla nich ciężko. Wszystko, co mogłem dać, dałem i już" - tłumaczy.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Marek Piekarczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy