Przypomnijmy: postać głównej bohaterki w amerykańskiej produkcji zagrała Angelina Jolie, Olbrychski wcielił się w rosyjskiego agenta służb specjalnych. Na planie zdjęciowym spędził 25 dni. Pracę z Jolie wspomina jako ogromną przyjemność...
"Kiedy ją poznałem, potwierdziły się moje doświadczenia, że wszyscy aktorzy z najwyższej półki olbrzymiemu talentowi pomagają pracowitością" - mówi w rozmowie z magazynem "Show".
"Angelina jest też niesłychanie pokorna. Było zimno, ona w letniej sukience, ale nawet jej brew nie drgnęła, kiedy musiała n-ty raz powtórzyć scenę na łódce, bo ktoś w drugim planie krzywo przepłynął. Nie zauważyłem na jej twarzy cienia grymasu. Jest perfekcyjna i pracowita".
Olbrychski uważa, że aktorka posiada dwie wykluczające się cechy charakteru, które on od lat próbuje zaszczepiać w studentach szkoły teatralnej:
"Po pierwsze, trzeba siebie wysoko cenić, być przekonanym o własnym talencie, mieć poczucie, że ma się prawo grać najlepsze role i zarabiać dobre pieniądze.
Po drugie, należy być pokornym i czasem dwanaście razy powtórzyć scenę. Precyzyjnie, gest po geście, z równym zaangażowaniem i intensywnością, jeśli to jest potrzebne reżyserowi czy operatorowi".
Zdaniem Olbrychskiego, "dobry aktor jest jak zawodowy bokser - gdy wchodzi na ring, musi być przekonany, że jest najlepszy": "W przeciwnym razie po prostu go z ringu wyniosą" - podkreśla. "Ale trzeba mieć szacunek do przeciwnika i uważnie słuchać wskazówek trenera".
Zobacz również: Nieślubny syn Olbrychskiego nago?
