Ola Justa oskarża Monikę Richardson o hejt
Monika Richardson została twarzą kampanii "Nie hejtuję - motywuję" Europejskiego Klub Kobiet Biznesu, wspieraną przez gwiazdy i psychologów. Projekt powstał jako przejaw buntu przeciwko oczernianiu i podsycaniu nienawiści wobec kobiet i przez kobiety, przede wszystkim w sieci.
Nie chodzi o to, żeby mi pomóc zmienić się na lepsze. Wręcz przeciwnie, chodzi wyłącznie o to, żeby zabolało, żeby zaatakować jakąś moją cechę, której nie da się zmienić, albo decyzję, której nie mogę już cofnąć. Celem hejtu nie jest rozmowa, nawiązanie więzi, próba rozwiązania problemu. Hejt to zjawisko jednoznacznie destrukcyjne, destabilizujące, zaplanowane od początku do końca na zrobienie krzywdy drugiemu człowiekowi
Ta inicjatywa nie spodobała się jednak byłej żonie Zbigniewa Zamachowskiego, Aleksandrze. Para doczekała się aż czwórki dzieci. Aktorka zamieściła na Facebooku obszerny wpis, w którym publicznie opowiedziała o konflikcie z Richardson, wytykając jej dawne grzechy.
Przy okazji skrytykowała redakcję "Zwierciadła" za niewłaściwy wybór ambasadorki. Przyznała, że ta informacja wprawiła ją wręcz w osłupienie.
Przez sześć lat pani Monika Richardson (dawniej Zamachowska) posługiwała się hejtem wobec mnie i moich dzieci w prasie, podając przeważnie nieprawdziwe, szkalujące informacje na nasz temat. Dopiero wyrok sądu w sprawie z mojego powództwa o naruszenie dóbr osobistych, zgodnie z którym pani Monika dostała zakaz jakichkolwiek wypowiedzi na nasz temat, pozwolił mnie i moim dzieciom odetchnąć
Pod postem pojawiło się mnóstwo wspierających komentarzy. "Bardzo dobrze, że o tym piszesz, Olu. Miejmy nadzieję, że "Zwierciadło" się opamięta!" - piszą internauci.
Monika Richardson odpowiedziała aktorce
Na odpowiedź dziennikarki nie trzeba było długo czekać. Monika Richardson przebywa obecnie na bajecznej Teneryfie, ale niestety jej spokój podczas urlopu został zakłócony.
W obszernym poście przedstawiła swoje stanowisko.
Przykro przeszkodzić sobie samej w kontemplacji, słysząc Aleksandrę Justę, która wychynęła z odmętów niepamięci i postanowiła skomentować mój udział w kampanii #niehejtujemotywuje. Podobno nie mam prawa motywować do zaprzestania hejtu, bo sama jestem hejterką. Aż mi szkoda komentować komentarze kobiety, której sposobem na komunikację jest brak komunikacji. Wywołana do tablicy, powiem tak: Hejt jest zjawiskiem strasznym i godnym potępienia. Najważniejszą jego cechą jest anonimowość i wynikająca z niej bezkarność hejtera. Komentarz, do którego odnosi się internautka, zupełnym przypadkiem w pełnej zgodzie z agendą p. Justy, pojawił się na MOICH mediach społecznościowych. Byłam gotowa na tę dyskusję, przed którą uciekała matka Marysi, bezsilna, a jednocześnie wypierająca problem zagubionego dziecka. Ale do dyskusji nie doszło, bo pani Justa wolała mnie pozwać
Z wersji Moniki wynika, że ugoda sądowa dotyczyła obydwu stron konfliktu.
Nie będę się wdawać w szczegóły tego żenującego spektaklu, szkoda mi tych powoływanych na świadków dzieci, krewnych, przyjaciółek, z których nikt nie wniósł niczego merytorycznego do sprawy. Ugoda sądowa, którą zawarłyśmy, a która z sugestii sądu miała skończyć tę bolesną szopkę, obowiązywać miała oczywiście obie strony. Obie strony zobowiązały się, że nie będą się na swój temat wypowiadać w mediach. Rozumiem, że po wypowiedzi pani Justy na mój temat, ugoda przestała obowiązywać. Może i lepiej. Może czas na książkę?
Przekonało was to?
Zobacz też:
Kuba Wojewódzki skierował kilka słów do Putina. Co napisał?
Córka Pazurów ma talent malarski. Lekcji będzie udzielać jej była żona Jakimowicza!
Powstanie film o życiu Gessler? Oto kto mógłby ją zagrać














