W nocy z piątku na sobotę aktorka wsiadła za kierownicę samochodu z dwoma promilami alkoholu we krwi. Jej podróż nie trwała zbyt długo - uderzyła w słup drogowy. Na szczęście nikomu nic się nie stało, niestety Monika wylądowała na 24 godziny na komisariacie. Z tego powodu w sobotę nie odbyło się przedstawienie, w którym grała.
"Super Express" pisze, że w niedzielę po przedstawieniu, w którym aktorka wzięła już udział, wylądowała na poważnej rozmowie u dyrektora teatru, Zbigniewa Brzozy. Nie podziękował jej jeszcze za współpracę, ale obciążył ją kosztami odwołanego spektaklu - gazeta szacuje, że będzie to ok. 8 tysięcy złotych!
To będzie długi kac...








