Iga Świątek wygrała na US Open i opowiedziała o wypadku z młodości
Polscy kibice z wielkim oczekiwaniem przyglądają się zmaganiom tenisistek na tegorocznym US Open. Będzie to bowiem okazja dla najlepszej rakiety świata na zdobycie kolejnego tytułu z serii Wielkiego Szlema i poprawę nastrojów po ostatnich niezłych (ale dalekich od ideału) występach. Iga Świątek zaczęła amerykański turniej z wysokiego C i gładko odprawiła Rebeccę Peterson w pierwszej rundzie. Konferencja po tym meczu początkowo przebiegała dosyć standardowo. Ale tak było tylko do czasu...
W trakcie rozmowy z dziennikarzami Iga Świątek została zapytana o swoje sportowe autorytety. Jak się okazało, Polka czerpie szczególną inspirację z Lindsey Vonn i Mikaeli Shiffri. Wątek narciarek alpejskich sprawił, że tenisistka zupełnie niespodziewanie podzieliła się z mediami historią ze swojej przeszłości. Jak się okazuje, przeżyła wielką traumę, a jej wypadek mógł skończyć się tragicznie.
Świątek przyznaje bez ogródek: "Mogłam zginąc". Co zaszło?
Jak się okazuje, Iga Świątek od dawna nie założyła nart na nogi. Ma ku temu jednak bardzo dobry powód. Gdy ostatni raz zjeżdżała ze stoku, doszło do poważnego wypadku:
"Ostatni raz jeździłam na nartach w wieku siedmiu lat i miałam wypadek, w którym mogłam zginąć. To było dla mnie traumatyczne doświadczenie, byłam młoda, więc mądrze było przestać. Nie jestem strachliwa, ale na pewno mnie to powstrzymało. Kiedy boisz się dyscyplin, w których potrzebujesz wyższej adrenaliny, musisz być skupiona i gotowa, może to być dość niebezpieczne. Jestem smutna, że nie mam teraz czasu na uprawianie takich sportów, a chciałabym to robić" - opowiedziała rozemocjonowana Iga Świątek.
Iga Świątek widzi podobieństwa między tenisem a narciarstwem alpejskim
Dziś Iga Światek ogranicza się do oglądania zawodów narciarskich jako kibicka. Wprawnym okiem sportowca dostrzega jednak podobieństwa między jej dyscypliną a tą uprawianą m.in. przez Shiffri. Chodzi o fakt równouprawnienia między kobietami a mężczyznami, ale nie tylko:
"Te dyscypliny są ze sobą powiązane. Kobiety mają identyczne zawody jak mężczyźni. Kiedy słyszę wywiady z Mikaelą, czuję że jestem taka sama. Miło jest mieć kogoś, na kim możesz się wzorować i kto ma takie same doświadczenia" - zakończyła.
Nam zaś pozostaje cieszyć się, że ostatecznie Świątek nie stało się nic poważnego. Kto wie, może w kolejnych latach uda jej się powrócić na stok, tym razem już z większym doświadczeniem.
Zobacz też:
Iga Świątek zaszokowała kibiców zachowaniem na korcie. Musiała się gęsto tłumaczyć
Maryla Rodowicz nie wytrzymała. Ostro oceniła sytuację po meczu Świątek
Organizatorzy US Open zaskoczyli Świątek. Nie miała o niczym pojęcia!










