Reklama
Reklama

Nie żyje znany śpiewak. W ostatnich miesiącach ciężko chorował

Nie żyje Zdzisław Zaczyk, pierwszy znany tenor operowy. Według medialnych doniesień artysta w ostatnich miesiącach ciężko chorował. Zmarł w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, w którym mieszkał od ośmiu lat razem z żoną Agnieszką Byrską-Zaczyk, która do końca przy nim czuwała.

Nie żyje znany śpiewak. Zdzisław Zaczyk zmarł w Skolimowie

Zdzisław Zaczyk zmarł w nocy z czwartku 31 sierpnia na piątek, 1 września. W swoim pokoju w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Jego bratem był znany aktor Stanisław Zaczyk, który pochowany jest na Starych Powązkach.

"Był bardzo pogodnym, ciepłym i życzliwym człowiekiem, będzie nam Go bardzo brakowało... Żonie- naszej Koleżance - Agnieszce Byrskiej składamy ogromne wyrazy współczucia" - poinformował ZASP.

Śpiewak operowy w raz z żoną przeprowadzili się do Skolimowa

Miłością tenora - zaraz po operetce - była żona Agnieszka Byrska, aktorka i tancerka. Uczucie między nimi zrodziło się od pierwszego wejrzenia i pozostali ze sobą do końca.

Reklama

W 2015 r. para zdecydowała się przenieść z Warszawy do Domu Artystów Weteranów w Skolimowie, aby mieć całodobową i profesjonalną opiekę.

"W momencie, w którym przyszło do pakowania się, serce mi zabiło. Mąż w pierwszej chwili powiedział: "Nie, ja się nigdzie nie wyprowadzam", ale kuzynka powiedziała: "Wszystko jest już załatwione, nie dacie sobie tutaj sami rady". Przeprowadziliśmy się - wspominała pani Agnieszka w programie "Gwiazdy w Skolimowie".

Nie żyje Zdzisław Zaczyk. Do samego końca czuwała przy nim żona

"Kiedy mąż zachorował, chcieli go zabrać do szpitala, ale się nie zgodziliśmy. Wygrzebaliśmy się z tego wszystkiego dzięki temu, że byliśmy tu, w Skolimowie. [...] Poprosiłam, by, jeżeli mój stan zdrowia będzie taki, że będą mnie chcieli zabrać do szpitala, to nie. Tu mam zakończyć życie" - mówiła żona.

Podobnego zdania był także Zdzisław Zaczyk. Jak dowiedział się "Super Express", w ostatnim czasie śpiewak ciężko chorował i nie wstawał już z łóżka. Zmarł w nocy z czwartku na piątek (31 sierpnia/1 września). Do końca czuwała przy nim ukochana Krystyna. Przeżyli razem 67 lat.

Zobacz też:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama