
Kilka miesięcy temu telewizja Polsat pokazana historię 39-letniej pani Anny Warsewicz.
Kobieta po rozstaniu z mężem tyranem wróciła do domu rodzinnego i przeżyła załamanie, w wyniku którego trafiła do szpitala psychiatrycznego, a jej córka Sara do domu dziecka.
Dwa tygodnie po zakończeniu leczenia okazało się, że ma raka piersi, który po roku przerzucił się na kości. Przeszła chemioterapię, operację i radioterapię.
Wsparcie i siłę do walki z chorobą otrzymała w piotrkowskim stowarzyszeniu Amazonek, które gromadzi kobiety z nowotworem.
Dom, w którym mieszkała rodzina, był w tragicznym stanie. Nie było ciepłej wody, dach przeciekał, pękały ściany, a sufit się zapadał. Płytko umiejscowiona kanalizacja zalewała mieszkanie. Wszędzie panoszyła się wilgoć i grzyb. Brakowało centralnego ogrzewania, a córka nie miała miejsca do nauki. Z pomocą przyszła Katarzyna Dowbor i ekipa jej programu "Nasz nowy dom".
Niestety, pani Annie nie udało się wygrać z nowotworem. Produkcja programu poinformowała o jej śmierci.
"Ogromne wyrazy współczucia dla całej rodziny, a szczególnie dla jej córeczki Sary. Będziemy zawsze pamiętać o pani Ani i cieszymy się, że zdążyliśmy spełnić jej marzenie..." - czytamy we wpisie opublikowanym na oficjalnym kanale programu.
Prowadząca program Katarzyna Dowbor także zamieściła czarno białe pamiątkowe zdjęcie ze zmarłą kobietą na swoim Instagramie. Do fotografii dołączyła wzruszający wpis:
"Kochani, podzielę się z Wami bardzo smutną wiadomością... Pani Ania, bohaterka 117. odcinka programu Nasz Nowy Dom, niestety przegrała walkę z chorobą nowotworową. Osierociła córeczkę Sarę. Będziemy zawsze o Pani Ani pamiętać. I cieszymy się, że mogliśmy spełnić Jej marzenie".








