Tragiczny wypadek z udziałem syna gwiazdy "Królowych życia"
Wiadomość o tragicznym wypadku z udziałem 24-letniego syna Sylwii Peretti wstrząsnęła całą Polską. Do katastrofalnego w skutkach zdarzenia doszło w nocy z 14 na 15 lipca. Mężczyzna wraz z trójką znajomych znajdował się w samochodzie, który rozbił się na bulwarach przy moście Dębnickim w Krakowie.
Kierujący renault megane 24-latek stracił kontrolę nad pojazdem, w wyniku czego auto uderzyło w sygnalizację świetlną, następnie dachowało i na nadwiślańskim bulwarze trafiło prosto w betonowy mur. Choć początkowo wydawało się, że to nie syn gwiazdy "Królowych życia" siedział za kierownicą sportowego samochodu, śledztwo wykazało, że chwilę przed katastrofą mężczyzna kierował pojazdem.
Jak ustaliła krakowska policja, trzech z czterech mężczyzn, którzy znajdowali się w renault megan, znajdowało się pod wpływem napojów wyskokowych. Wciąż trwają badania toksykologiczne, które mają na celu sprawdzenie, czy ofiary w momencie wypadku znajdowały się także pod wpływem innych substancji. Do momentu opublikowania wyników badań może jednak minąć nawet kilka tygodni.
Eksperci pokazują, jak mógł wyglądać wypadek Patryka P.
Teraz symulację wypadku postanowili przeprowadzić eksperci z kanału YouTube'owego "Bitwy drogowe", którzy umieścili w sieci wideo, na którym można prześledzić, jak tak naprawdę mógł wyglądać nocny rajd zakończony dachowaniem.
Z filmiku wynika, że kierowca renault megan stracił panowanie nad pojazdem chwilę przed tym, jak zauważył pieszego, który próbował przejść przez ulice w niedozwolonym miejscu. Kierujący samochodem usiłował ustabilizować tor jazdy, niestety bezskutecznie.
Nadmierna prędkość przyczyną wypadku Patryka P.?
Chwilę później auto wjechało na chodnik, stoczyło się po schodach, dachowało i uderzyło w mur. Autorzy symulacji nie są pewni, z jaką dokładnie prędkością pędził pojazd, ale na pewno nie było to mniej niż 120 km/h.
"Biorąc pod uwagę administracyjne ograniczenie prędkości do 40 km/h, naszym zdaniem nie ma większego znaczenia, czy prędkość samochodu wynosiła 100, 120, 140/h, czy więcej, ponieważ i tak znacznie przekraczała prędkość dopuszczalną" - wyjaśniają.
Zapis z monitoringu niestety nie pozwala zrekonstruować dokładnego przebiegu wypadku. Wciąż trwa śledztwo, które ma na celu ustalenie szczegółów tego tragicznego zdarzenia.
Zobacz też:
Sylwia Peretti: wzruszające sceny na pogrzebie Patryka P.
Policja wznawia śledztwo po pogrzebie syna Peretti. Pojawiły się nowe wątki










